Żyjące na Podkarpaciu, m.in. w Bieszczadach i Beskidzie Niskim, niedźwiedzie zapadają już w zimową drzemkę. W tym regionie bytuje prawie 90 proc. polskiej populacji tych drapieżników.
„Ostatniej nocy temperatury powietrza w górach spadły nawet do minus 15 st. Celsjusza. Wyczuły to bieszczadzkie misie. Od kilku dni zwierzęta te są rzadziej widywane. Większość z nich zaszyła się już w swych gawrach” – powiedział w czwartek PAP rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie Edward Marszałek.
Przypomniał, że „po grudniowych opadach śniegu na świeże tropy niedźwiedzi natrafiano w lasach kilku bieszczadzkich nadleśnictw; udało się je także rejestrować na wielu fotopułapkach”.
„Drapieżniki są nadal aktywne w niższych partiach gór. W czwartek w Nadleśnictwie Stuposiany obserwowano tropy trzech osobników. Natomiast w okolicy Cisnej od kilku już dni nie były widywane” – dodał rzecznik krośnieńskiej RDLP.
Wkrótce w gawrach przyjdą na świat młode niedźwiedzie; samice będą je karmić mlekiem do wiosny. Dopiero na przełomie marca i kwietnia wyprowadzą potomstwo z gawr na pierwsze spacery. „Niedźwiedzice rodzą zazwyczaj jedno młode, choć coraz częściej obserwowane są z bliźniakami, a nawet z trojaczkami” – dodał Marszałek.
W jego ocenie, podkarpackie niedźwiedzie w dłuższy sen zimowy „zapadają dopiero wtedy, kiedy spadnie co najmniej pół metra śniegu, a przez kilka dni termometry będą pokazywały 10 stopni mrozu”.
W południowo-wschodniej Polsce, głównie w Bieszczadach, Beskidzie Niskim i na Pogórzu Przemyskim, bytuje niemal 200 tych drapieżników – 90 proc. polskiej populacji.
Wśród podkarpackich niedźwiedzi nie występuje zjawisko synantropizacji, czyli zaniku instynktownego strachu i skłonność do przebywania w pobliżu ludzi, by łatwiej zdobyć pożywienie. Takie przypadki zdarzają się u niektórych niedźwiedzi tatrzańskich.
Niedźwiedzie są wszystkożerne; dorosłe osobniki ważą ok. 300 kg, żyją do 50 lat. Zaliczają się do najbardziej niebezpiecznych drapieżników w Europie.
Autor: Alfred Kyc, PAP.