Pomordowanych Polaków, a także tych Ukraińców, którzy w czasie wojny nieśli im pomoc, uczczono podczas poniedziałkowych obchodów 79. rocznicy zbrodni wołyńskiej. Jak podkreślono, walka o prawdę historyczną nie przekreśli przyjaźni między tymi narodami.
„Oddajemy hołd kobietom, mężczyznom, dzieciom, młodzieży, ludziom w sile wieku i starcom, którzy byli mordowani tylko dlatego, że byli Polakami” – podkreślił dyrektor Oddziału IPN w Krakowie Filip Musiał podczas uroczystości upamiętniającej te wydarzenia. Jak dodał, dzisiaj jednak oddajemy też „hołd tym Ukraińcom, którzy znaleźli w sobie siłę, by polskim sąsiadom udzielić wsparcia w tym najtrudniejszym momencie, i często za tę pomoc płacili cenę życia”.
Dyrektor krakowskiego oddziału IPN zauważył, że tegoroczne spotkanie jest szczególne, bo odbywa się w czasie, kiedy „Rosja dokonała bezprecedensowej agresji na niepodległą Ukrainę”. „I wiemy, że także wydarzenia historyczne mogą być wykorzystywane przez propagandę rosyjską, by zaburzać przyjaźń, jaka między Polakami i Ukraińcami w ostatnich miesiącach jest wyraźnie widoczna, po tym gdy społeczeństwo polskie okazało swoim sąsiadom z Ukrainy wielką pomoc” – mówił Musiał. „Jesteśmy jednak przekonani o tym, że tylko na prawdziwe można budować wzajemne relacje; że żadne względy geopolityczne nie mogą zmieniać narracji historycznej” – podkreślił.
„Musimy pamiętać o ofiarach rzezi wołyńskiej, i nie będzie to przekreślało pomocy, jaką wciąż będziemy okazywać naszym sąsiadom ze wschodu, z Ukrainy. Nie będzie to także powstrzymywało nas przed konsekwentnym potępianiem rosyjskiej agresji” – zadeklarował dyrektor oddziału IPN. W jego ocenie, „przyjdzie taki czas, iż będziemy mogli odnaleźć groby ofiar rzezi wołyńskiej i że będziemy w stanie należycie je upamiętnić – i Polaków, i Ukraińców, którzy za pomoc świadczoną Polakom byli mordowani”. „Jesteśmy przekonani, że staniemy nad tymi grobami, oddamy im hołd, zbrodnię nazywając zbrodnią, a zbrodniarzy – zbrodniarzami” – powiedział Musiał.
Na konieczność dążenia do prawdy, ale też pojednania między narodami zwracał również uwagę kapelan środowisk niepodległościowych o. Jerzy Pająk. Jak ocenił, „żadna konstelacja, ani polityczna, ani społeczna, ani gospodarcza, ani kulturowa, nie może nam odebrać prawa do prawdy, zwłaszcza prawdy historycznej”. „I nie wolno tej prawdy zmiękczać” – wskazał.
Duchowny ocenił, że prawdy nie należy się bać, ale też nie powinno się żywić jakiejkolwiek nienawiści czy chęci zemsty za wydarzenia z przeszłości, bo „one już nie wrócą”. Natomiast funkcjonujące obok siebie narody – polski i ukraiński, powinny żyć w zgodzie.
Z uczestnikami uroczystości swoją opowieścią podzielił się świadek historii Wiesław Kraszewski, który opowiedział o zagładzie wsi Derżów, do której doszło w nocy z 9 na 10 maja 1944 r.
11 lipca obchodzony jest Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa, który został ustanowiony na mocy uchwały Sejmu z 22 lipca 2016 r. Święto związane jest z rocznicą wydarzeń z 11 i 12 lipca 1943 r., kiedy UPA dokonała skoordynowanego ataku na polskich mieszkańców ok. 150 miejscowości w powiatach włodzimierskim, horochowskim, kowelskim i łuckim. Wykorzystano fakt gromadzenia się w niedzielę 11 lipca ludzi w kościołach. Akcja UPA była kulminacją trwającej już od początku 1943 r. fali mordowania i wypędzania Polaków z ich domów, w wyniku której na Wołyniu i w Galicji Wschodniej zginęło ok. 100 tys. Polaków.
Źródło: PAP.