Polska grupa ratownicza wyleci do Turcji z całym swoim zapleczem; będzie samowystarczalna – podkreślił wiceszef MSWiA Maciej Wąsik w poniedziałek przed wylotem strażaków na misję. Komendant główny PSP Andrzej Bartkowiak powiedział, że polscy ratownicy jako jedyni wylądują na lotnisku, które będzie jak najbliżej epicentrum trzęsienia ziemi. Zaznaczył, że grupa wyrusza do Turcji, żeby ratować ludzi.
Do Turcji jeszcze w poniedziałek na misję ratowniczą po trzęsieniu ziemi wyleci grupa poszukiwawczo-ratownicza HUSAR Poland – 76 strażaków Państwowej Straży Pożarnej i 8 wyszkolonych psów. Wraz z grupą na misję poleci pięć osób z Zespołu Pomocy Humanitarno-Medycznej. Transportowani będą udostępnionym przez LOT Dreamlinerem, który zabierze na pokład również 20 ton sprzętu grupy.
Wiceszef MSWiA i komendant główny PSP Andrzej Bartkowiak spotkali się z grupą przed wylotem do Turcji w jednej z jednostek ratowniczo-gaśniczych na stołecznym Ursynowie. Wąsik podkreślił, że celem misji jest ratowanie życia ludzi, którzy są uwięzieni pod gruzami.
Jak ocenił, organizacja grupy pomocowej jest bardzo dobra. „Za godzinę grupa będzie na lotnisku i odleci do Turcji tam działać z całym swoim zapleczem, z ciężkim sprzętem, z własną żywnością, z własnymi namiotami, śpiworami, łóżkami polowymi. Będzie samodzielna, samowystarczalna” – powiedział wiceminister.
📸 🇵🇱🧑🏻🚒Kilka kadrów z dzisiejszego briefingu prasowego z polskimi strażakami udającymi się na akcję ratunkową do Turcji. Powodzenia koledzy. Uważajcie na siebie! #MisjaTurcja 🇹🇷🇵🇱 pic.twitter.com/Fctgw5iwRA
— Karol Kierzkowski (@Kierzkowski_PSP) February 6, 2023
„Mam nadzieję, że będzie mogła w dużej mierze przyczynić się do tego, żeby spod gruzów uratować jeszcze ludzi, którzy są tam uwięzieni” – dodał wiceszef MSWiA.
Bartkowiak powiedział dziennikarzom, że jako jedyni polscy ratownicy wylądują na lotnisku, które będzie jak najbliżej epicentrum trzęsienia ziemi – w Gaziantep w południowej Turcji. „Jedziemy i lecimy po to, żeby ratować ludzi” – zaznaczył szef PSP.
Przypomniał, że pierwszy wyjazd strażaków w misji ratunkowej to był też wyjazd do Turcji w 1999 roku.
„Dzisiaj historia zatoczyła koło, dzisiaj kolejny raz udajemy się do Turcji ratować. Pojedziemy z tym najlepszym, co mamy. Jesteśmy jedną z najlepszych grup poszukiwawczo-ratowniczych na świecie” – podkreślił.
„Możemy być dumni z tych ludzi, będą nas świetnie i godnie reprezentować. Dadzą wszystko z siebie, żeby uratować jak najwięcej osób” – dodał w obecności wylatujących na misję.
Zapowiedział, że polski zespół będzie pracował w Turcji non stop w dwóch miejscach naraz do siedmiu dni. „Takie są szacowane możliwości i takie są też szacowane zdolności ludzi do przetrwania w takim gruzowisku, gdzie temperatury spadają do niskich poziomów” – wyjaśnił.
Przekazał też, że po przylocie strażacy spotkają się z władzami, które dowodzą na miejscu i wskażą teren działań naszej grupy.
„Musimy o tym pamiętać, że czas jest niezwykle ważny, dlatego tak szybka była reakcja polskich grup. Sześć godzin to jest swoisty rekord. Tak szybko nie udało nam się chyba nigdy zorganizować i wylecieć” – ocenił generał. „Wiemy, jak bardzo potrzebują tam pomocy” – dodał.
Podał, że jeszcze w nocy – po pierwszych informacjach o trzęsieniu ziemi – grupa była organizowana po decyzji ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Kamińskiego.
Tłumaczył, że wszystko, co potrzebne dla uczestników misji i jej prowadzenia, grupa zabiera ze sobą – „to, co jest niezbędne, by samemu przetrwać i nie stanowić problemu dla ludzi, którzy potrzebują pomocy”.
Dodał, że na miejscu strażacy będą mieli wsparcie naszych wojskowych, którzy są tam z misją NATO. „Będą czekać na nas na lotnisku. Pomogą nam w logistyce i żeby dostać się do miejsca zdarzenia” – dodał szef PSP.
W poniedziałek nad ranem południowo-wschodnią Turcję i północną Syrię nawiedziło trzęsienie ziemi o magnitudzie 7,8. Pochłonęło dotychczas ponad 2 tysiące ofiar śmiertelnych.
Według relacji Aleksandra Główczewskiego, PAP. Tytuł pochodzi od redakcji.