Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump wprowadził w czwartek 25-proc. cło na stal i 10-proc. cło na aluminium. Ten program taryf nie dotyczy Kanady i Meksyku, dopóki trwają negocjacje w sprawie układu NAFTA.
Poinformował, że Waszyngton będzie musiał wykazać się „elastycznością i współpracą z przyjaznymi krajami”. Uprzedził również, że nie będzie podatków na dobra wyprodukowane w Ameryce, a także zaapelował do zagranicznych firm o budowanie fabryk w Stanach Zjednoczonych.
Przyczyny nowej taryfy
Jednym z powodów wprowadzania restrykcji na przywóz stali i aluminium do Stanów Zjednoczonych był raport z dochodzenia amerykańskiego ministerstwa handlu. Donosi on, że import stali i aluminium zagraża bezpieczeństwu narodowemu Stanów Zjednoczonych. Z tego względu zalecane jest nałożenie ograniczeń handlowych.
Nowe taryfy mają obowiązywać od 23 marca. Inne kraje mogą starać się o przyznanie odstępstw od tej decyzji na drodze negocjacji. Unijna komisarz ds. handlu Cecilia Malmström wyraziła w piątek nadzieję, że restrykcje ograniczające import stali i aluminium do Stanów Zjednoczonych nie obejmą UE. Zapowiedziała, że jeśli jednak tak się stanie, Unia odpowie taryfami na amerykańskie towary i skargą do Światowej Organizacji Handlu (WTO).
Komisja Europejska nie wyklucza działań odwetowych
Kanclerz Niemiec Angela Merkel skrytykowała w piątek decyzję prezydenta Trumpa. Zaapelowała jednak o wyważoną reakcję i dialog ze stroną amerykańską. Zaznaczyła jednak, że Niemcy mają zaufanie do Komisji Europejskiej, która zamierza zwrócić się w sprawie ceł do WTO i dąży do dialogu ze Stanami Zjednoczonymi, ale też nie wyklucza działań odwetowych.
Rzecznik WTO Dan Pruzin oświadczył w piątek, że członkowie organizacji mają jeszcze czas na przedyskutowanie tej kwestii. – Na pewno jest jeszcze czas, by o tym porozmawiać, i jest jeszcze czas, by porozmawiać o tym w formacie WTO, w naszych radach i komisjach – powiedział Pruzin.
Utrata miejsc pracy w Europie?
Europejskie stowarzyszenie producentów stali EUROFER również potępiło decyzję Trumpa, argumentując, że może ona oznaczać utratę dziesiątek tysięcy miejsc pracy w Europie.
– Utrata eksportu do USA w połączeniu z oczekiwanym ogromnym wzrostem importu do UE może kosztować dziesiątki tysięcy miejsc pracy w unijnym przemyśle stalowym i powiązanych sektorach – powiedział dyrektor generalny europejskiego stowarzyszenia producentów stali Axel Eggert. – Jak na ironię, szacunki pokazują, że również USA mogą ponieść stratę netto miejsc pracy w wyniku swojego działania – dodał.
Wpływ na Polskę
Wprowadzenie amerykańskich ceł na stal i aluminium będzie miało dla Polski efekt pośredni, bo nadpodaż tych metali w Europie utrudni sytuację polskich hut – w piątek powiedział wiceminister finansów Paweł Gruza w „TV Rzeczpospolita”.
– Główny efekt polega na tym, że Stany Zjednoczone odcinają się od pewnego kierunku dostaw, myślę, że w Europie będziemy obserwować efekt bardziej pośredni niż bezpośredni – dodał.
Jego zdaniem ruch prezydenta Stanów Zjednoczonych „wykreuje nadpodaż tych produktów na świecie i to może zalać nasz europejski rynek, co nie pomoże także naszym hutom”.
Szefowa MPiT uspokaja
Minister przedsiębiorczości i technologii Jadwiga Emilewicz uważa, że amerykańskie cła na stal i aluminium, uwzględniając poziom naszego eksportu do Stanów Zjednoczonych, nie uderzą bezpośrednio w Polskę.
– Tak wprost analizując, kiedy patrzymy na poziom eksportu polskich wyrobów do Stanów Zjednoczonych, to nie jest coś, co uderza bezpośrednio w Polskę i polski sektor. My nie jesteśmy bardzo dużym producentem aluminium, jesteśmy dużym producentem stali, ale ten eksport nasz do Stanów Zjednoczonych w tym obszarze to jest niespełna 2,5 proc. Więc bezpośrednie uderzenie w branże nie jest duże – oceniła. Zwróciła jednak uwagę na tzw. wskaźnik wpływu w kontekście przemysłu motoryzacyjnego: – To jest dość agresywne podejście do rynku, jak mówią inni, protekcjonistyczne bardzo mocno. To będzie miało wpływ – stwierdziła.
– Dzisiaj nasze perspektywy są naprawdę optymistyczne jednak ciągle […]. Mnie się wydaje, że ta dyskusja ze Stanami Zjednoczonymi nie jest jeszcze dzisiaj zamknięta – zauważyła minister.
K.O., źródło: PAP.