Prawdopodobnie widzieliście kartki o treści „Dam pracę / Zatrudnię” wywieszone w oknach sklepów i restauracji. Właściciele i kierownicy skarżą się, że nie mogą znaleźć pracowników.
Wydaje się, że nie ma wystarczającej liczby osób do obsadzenia stanowisk. Ale czy tak jest naprawdę? Odpowiedź na to pytanie jest bardziej złożona, niż się wydaje.
Stopa bezrobocia przed i po pandemii
Kilka ostatnich lat było niczym wyboista droga dla pracowników. W 2019 roku gospodarka prosperowała bardzo dobrze, a stopa bezrobocia wynosiła 3,5 proc. w Stanach Zjednoczonych. Był to najniższy wynik od 1969 roku. Ale potem mury runęły, kiedy w świat uderzył wirus COVID-19.
Pandemia zamknęła gospodarkę, stopa bezrobocia zaś poszybowała wówczas w górę aż do 14,7 proc. Gdy w 2021 roku kraj starał się powrócić do normalności, stopa bezrobocia ukazała się Ameryce na poziomie 5,3 proc.
Kiedy w 2022 roku poluzowano obostrzenia i zdjęto maski, stopa bezrobocia spadła do 3,7 proc.
Obecna stopa bezrobocia dla Ameryki to 3,6 proc. A media ubolewają nad niedoborem siły roboczej, której pracodawcy muszą stawiać czoła. Lecz niedobór siły roboczej wydaje się wybiórczy, począwszy od zjawiska tzw. Wielkiej Rezygnacji.
Czy Wielka Rezygnacja stanowi czynnik?
Zjawisko Wielkiej Rezygnacji rozpoczęło się po pandemii. W 2021 roku 47,8 mln ludzi zrezygnowało z pracy. Następnie w 2022 roku osiągnięto rekord: 50,5 mln ludzi zwolniło się z pracy.
Pandemia zachęciła wiele osób do odejścia z rynku pracy. Pracownicy w podeszłym wieku przesunęli plany przejścia na emeryturę na wcześniejszy czas, natomiast inni, którzy korzystali z wysokich zasiłków dla bezrobotnych, nie byli chętni do podjęcia słabo płatnej pracy, którą wcześniej mieli. Niektórym wciąż podobała się praca zdalna, ale kiedy wezwano pracowników do powrotu do biur, zwolnili się zamiast tego z pracy.
Wielu jednak z tych 50,5 mln ludzi nie opuściło szeregów siły roboczej. Po prostu znaleźli inną pracę niż ta, którą mieli wcześniej. Nastawienie i cele pracowników uległy zmianie – a co za tym idzie, także i praca.
Niedobór dobrze płatnych zawodów
Niekoniecznie chodzi tutaj o mniejszą liczbę potencjalnych pracowników – raczej tego właśnie oczekują kandydaci od pracy. Osoba poszukująca nowego zatrudnienia nie chce zadowolić się słabo płatnym zajęciem.
Pracownicy zwalniają się i przechodzą do lepiej płatnych prac. W niektórych przypadkach zmieniają branże. Jako przyczyny zmiany wielu z nich wymienia lepsze wynagrodzenie, benefity, warunki pracy oraz pogorszenie zdrowia fizycznego i psychicznego w dotychczasowej pracy.
Dobrze płacący pracodawcy stali się oblegani.
A wraz ze zwolnieniami w firmach technologicznych, takich jak Google, Meta czy Microsoft, zasoby dobrze płatnych miejsc pracy się kurczą. Firmy te odnotowały boom w czasie pandemii, w wyniku czego doszło do zatrudnienia większej liczby osób, niż było potrzeba. W czasach spowolnienia gospodarczego firmy technologiczne i inne instytucje, które opierają działalność na wydatkach konsumenckich, po prostu nie mają dostępnych dobrze płatnych miejsc pracy.
Mimo to wielu potencjalnych pracowników żąda lepszego wynagrodzenia i rezygnuje ze słabiej płatnych opcji.
Niedobory pracowników w branży hotelarskiej i rekreacyjnej
Ogłoszeń o wolnych stanowiskach jest pełno w restauracjach i całej branży rekreacyjnej. Na przykład restauracje oferujące obsługę kelnerską miały niedobór ok. 311 tys. pracowników (stan na grudzień 2022 roku, dane od Narodowego Stowarzyszenia Restauratorów w USA, ang. National Restaurant Association). Aż 62 proc. restauracji przyznało, że boryka się z niedoborami kadrowymi.
W oparciu o dane od Amerykańskiego Stowarzyszenia Podróży (ang. U.S. Travel Association), w branży podróżniczej w Stanach Zjednoczonych dostępne są dwa miliony miejsc pracy.
Ciągłe uzupełnianie tych wakatów pobudziło krajowe dane dotyczące zatrudnienia. W lutym 2023 roku sektor ten dodał 105 tys. nowych miejsc pracy.
Jednak pomimo wzrostu zatrudnienia w tych branżach wielu uczestniczących w Wielkiej Rezygnacji ubiega się o pracę z wyższą płacą i lepszymi warunkami zatrudnienia. Wielu nauczyło się podczas pandemii, że są pierwsi w kolejności do zwolnienia, gdy wystąpi problem z gospodarką.
Branża budowlana poszukuje pracowników
Niedobór siły roboczej w branży budowlanej wynosi około 500 tys. miejsc pracy. W 2023 roku branża musi zachęcić ok. 546 tys. pracowników, poza regularnym zatrudnieniem, aby wypełnić zapotrzebowanie. W niektórych przypadkach niedobory pracowników przypisuje się starszym pracownikom, którzy w czasie pandemii przeszli na emeryturę. Jeden na czterech pracowników budowlanych ma więcej niż 55 lat.
Ale nie jest to branża atrakcyjna dla młodych pracowników. Wielu potencjalnych kandydatów wymienia warunki pracy jako jeden z czynników, dla których nie decydują się na pracę w branży budowlanej.
Niedobory kadrowe spowodowane przez pracodawców
Intensywność prowadzenia rekrutacji również wpływa na zatrudnienie. Na przykład jeśli pracodawca desperacko i w pośpiechu pragnie obsadzić stanowisko, wzbogaci pulę wynagrodzenia za nie. Jeśli jednak nie będzie się bardzo starać, utrzyma niskie pakiety wynagrodzenia. To powoduje, że miejsca pracy pozostają wolne i sprawia wrażenie niedoboru siły roboczej.
Intensywność rekrutacji wydaje się wzrastać, kiedy rynek pracy jest silny oraz spadać, kiedy rynek pracy jest słaby. Obecnie rynek pracy jest słaby.
W obliczu niedoborów kadrowych powinno się obserwować wzrost płac w celu przyciągnięcia uwagi wykwalifikowanych kandydatów. Tak się jednak nie dzieje. W 2023 roku zmniejsza się nacisk na wzrost płac.
W 2022 roku 92 proc. pracodawców planowało podwyższyć płacę zasadniczą, ale w 2023 roku liczba ta spadła do 80 proc.
Mniejsza liczba firm twierdzi, że da pracownikom podwyżkę powyżej 5 proc., a średnia prawdopodobnie spadnie do 3-4 proc.
Rodzaj branży determinuje niedobory kadrowe
Powiedzenie „Wszystko zależy od tego, czyj wół zostanie ugodzony” może mieć zastosowanie przy opisie niedoboru siły roboczej. Jeśli pracujesz w dobrze płatnej branży, prawdopodobnie duża liczba kandydatów ubiega się o wolne stanowiska w firmach. Napływają setki życiorysów, do tego stopnia, że dyrektorzy HR używają sztucznej inteligencji, by filtrować zgłoszenia.
Lecz jeśli pracujesz w słabo płatnej branży, takiej jak restauracje i miejsca rozrywki, brakuje osób chętnych do aplikowania na wolne stanowiska.
The Epoch Times Copyright © 2022 Wyrażone poglądy i opinie są poglądami autorów. Są one przeznaczone wyłącznie do ogólnych celów informacyjnych i nie powinny być interpretowane ani odbierane jako rekomendacja lub zachęta. „The Epoch Times” nie udziela porad inwestycyjnych, podatkowych, prawnych, finansowych, spadkowych ani żadnych innych porad dotyczących finansów osobistych. „The Epoch Times” nie ponosi odpowiedzialności za dokładność i aktualność dostarczonych informacji.
Anne Johnson przez dziewięć lat była agentem ubezpieczeniowym w zakresie komercyjnych ubezpieczeń majątkowych i wypadkowych. Miała również licencję w zakresie ubezpieczeń zdrowotnych i na życie. Anne była właścicielką agencji reklamowej, w której pracowała z firmami. Od dziesięciu lat pisze o finansach osobistych.
Tekst oryginalny ukazał się w anglojęzycznej edycji „The Epoch Times” dnia 2023-03-27, link do artykułu: https://www.theepochtimes.com/is-there-really-a-labor-shortage_5149285.html