Teatr, który pomaga pokonać wszelkie bariery, uczy i jest formą terapii oraz lekarstwem na smutki w codzienności. Jego aktorzy „grają całym sobą, ta radość ze stania na scenie uwalnia w nich niezwykłą siłę, która dochodzi do widowni” – opowiada o podopiecznych Anna Dymna, założycielka Fundacji „Mimo Wszystko”, która z osobami niepełnosprawnymi intelektualnie tworzy niezwykłe spektakle.
Więcej niż teatr
Anna Dymna dołączyła do teatru „Radwanek” w 1999 roku. Od tamtej pory jest reżyserem inscenizacji teatru i autorką większości scenariuszy do jego przedstawień. Na scenie teatru występują podopieczni fundacji aktorki i Fundacji im. Brata Alberta, a wspierają ich zaprzyjaźnieni z Dymną artyści.
Premiery spektakli można obejrzeć głównie podczas „Albertiany” w Krakowie, czyli ogólnopolskiego przeglądu twórczości teatralno-muzycznej osób niepełnosprawnych intelektualnie. Tegoroczny finał odbył się 19 marca. Czasami teatr występuje też dla sponsorów obu fundacji.
Anna Dymna mówi: – Nigdzie nie odpoczywam tak, jak męcząc się na scenie. Będąc na scenie muszę skupić się na konkretnej sprawie, innej niż te, które bolą w życiu codziennym. Scena to mój świat, azyl, oswojone, bezpieczne miejsce – opisuje.
Dostrzega, że scena jest doskonałym gabinetem psychoterapeutycznym także dla osób niepełnosprawnych.
„Pomagam, bo lubię ludzi, bo tak byłam wychowana. Oddycham, więc pomagam”
Aktorka wyjawia jedno z marzeń: – Chciałabym mieć kilka żyć, żebym mogła zająć się teatrem dla osób niepełnosprawnych. Robiłabym to prawdopodobnie niefachowo, wbrew wszelkim przepisom terapeuty. Ale jestem aktorką i wiem, kiedy człowiek na scenie jest szczęśliwy. I widzę radość moich podopiecznych, kiedy są na scenie.
Jak relacjonuje Anna Dymna, z dorosłymi niepełnosprawnymi intelektualnie osobami stara się realizować sztuki, które opowiadają historie z pozytywnym zakończeniem. Doskonale wie, że gra na scenie dla niepełnosprawnych aktorów jest ogromnym wyzwaniem dlatego spektakle nie są zbyt często wystawiane. Ci wyjątkowi aktorzy mają dostosowane do ich potrzeb próby, pod okiem profesjonalnych terapeutek w ośrodku terapeutyczno-rehabilitacyjnym Dolina Słońca.
Liczy się radość z grania
Opiekunka artystyczna „Radwanka” zaznacza: – To nie jest teatr profesjonalny. Niektórzy moi podopieczni nie mają emocji w twarzach, aktorskiego talentu. To często bardzo chorzy ludzie.
Anna Dymna podkreśla istotę tych teatralnych przedsięwzięć: – Dla niektórych wejście na scenę i nawet tylko stanie w jednym miejscu jest ogromnym wysiłkiem i wyzwaniem – jak rola Hamleta. Jednak z radością wchodzą w ten magiczny świat, lubią się ubierać w kostiumy, malować twarze, jak każdy aktor. Muzyka, proste sytuacje porządkują ich wewnętrzny chaos. A najważniejsze, że czują się szczęśliwi, gdy widzą wpatrzonych w nich ludzi na widowni i gdy słyszą oklaski – zaznaczyła reżyserka.
W jej opinii gra w teatrze uczy też podopiecznych dyscypliny, koncentracji, konkretnego działania, rozwija inteligencję.
Aktorka zwraca uwagę na ważny aspekt tej działalności: – Ci ludzie zwykle mają poczucie osamotnienia, zwykle są odrzuceni przez rodziny, przez środowisko. Na scenie czują się potrzebni, docenieni.
A.I., źródła: PAP, mimowszystko.org.