Starsza pani z Krakowa, chcąc chronić swoje oszczędności, za namową oszustów pojechała taksówką aż do Łodzi. Tam wrzuciła pieniądze do kosza na śmieci. W sumie straciła ponad 20 tys. zł – poinformował we wtorek rzecznik małopolskiej policji Sebastian Gleń.
Jak podaje policja, na telefon stacjonarny poszkodowanej zadzwoniła najpierw kobieta, utrzymująca, że jest jej siostrzenicą, a potem mężczyzna, przedstawiający się jako funkcjonariusz Centralnego Biura Śledczego. Fałszywy policjant poinformował starszą panią o próbie kradzieży oszczędności z jej konta.
„Aby zapobiec utracie pieniędzy, kobieta przekonana, że uczestniczy w tajnej akcji policji, udała się do banku, gdzie podjęła pieniądze i pojechała taksówką we wskazane przez fałszywego policjanta miejsce, to jest z Krakowa aż do Łodzi, gdzie do kosza na śmieci przy jednej z ulic wrzuciła 18 tys. zł. Straty jakie poniosła, łącznie z rachunkiem za taksówkę wyniosły ponad 20 tys. zł” – poinformował Gleń.
Inna krakowianka straciła w ostatnich dniach biżuterię o wartości 3,8 tys. zł. Zadzwonił do niej mężczyzna podający się za pracownika banku i oświadczył, że z jej konta skradziono 30 tys. zł. W kolejnej rozmowie rzekoma policjantka potwierdziła ten fakt i poleciła kobiecie, z uwagi na to, że może ona paść również ofiarą kradzieży we własnym mieszkaniu, przygotować kosztowności, jakie ta miała w domu, i przekazać je osobie, która się po nie zgłosi.
Policjanci ostrzegają, że oszuści, którzy próbują zwieść seniorów, są coraz bardziej zdeterminowani i przebiegli. Wiedząc, że starsze osoby mogą znać już metodę kradzieży „na wnuczka”, ciągle szukają nowych sposobów na uśpienie czujności ofiary. Funkcjonariusze przypominają, że zasada ograniczonego zaufania do nieznajomych powinna obowiązywać wszystkich, i dzieci, i dorosłych.
Źródła: PAP, Policja.pl.