„To jak powiew świeżego powietrza, gdy wyjeżdżasz z Chin, gdzie boisz się mówić, w co naprawdę wierzysz” – powiedział jeden z pierwszych tancerzy.
DEERPARK, stan Nowy Jork – Dwie godziny drogi od Manhattanu, głęboko wśród łagodnych, pofalowanych wzniesień, 400-hektarowy teren uczelni sztuk performatywnych cofa zegar o tysiąc lat do starożytnej chińskiej dynastii Tang.
Artyści wstają, by rozpocząć nowy dzień pełen rozciągania, skoków i doskonalenia technik. Biegają wokół jeziora, kończą, gdy złote promienie padają na dachy świątyń.
To miejsce, znane jako Dragon Springs, dla Marilyn Yang, pierwszej tancerki Shen Yun Performing Arts, jest domem.
„Nigdzie indziej na świecie nie ma czegoś podobnego” – powiedziała Yang w wywiadzie dla „The Epoch Times”. „To miejsce, w którym czujemy spokój”.
Panuje spokój, a najważniejsze jest doskonalenie się w sztuce.
Od lata do wczesnej zimy kampus tętni życiem, gdy zespoły taneczne ćwiczą razem i synchronizują swoje występy w najdrobniejszych szczegółach.
W tym samym czasie do tournée po pięciu kontynentach przygotowują się również orkiestry w pełnym składzie towarzyszące zespołom, powstają animowane tła, gromadzone są kostiumy i wszystkie niezbędne rekwizyty, by ukazać to, co Shen Yun opisuje jako „Chiny sprzed komunizmu”.
Jak mówi Jared Madsen, konferansjer Shen Yun, każdy występ jest „niemal nieziemskim doświadczeniem”.
„Naprawdę przenosimy ludzi w różne czasy, do nieba i w głąb historii” – powiedział gazecie „The Epoch Times”.
Artykuł zamieszczony niedawno w „New York Times” sprawił, że Shen Yun znalazło się w centrum uwagi w Stanach Zjednoczonych. Jednak w wywiadach dla „The Epoch Times” kilkunastu byłych i obecnych członków Shen Yun, którzy dołączyli do zespołu na różnych etapach, przedstawiło inny obraz. Jak powiedzieli, negatywny obraz daleki jest od ich doświadczeń, a w najlepszym razie służy jako wsparcie trwającej prawie dwie dekady próby zablokowania przez Pekin tego zespołu artystycznego.
„Amerykański sen”
Shen Yun, obecnie olśniewające zjawisko na światową skalę, zostało założone w 2006 roku przez grupę artystów dysydentów, których możliwość normalnego życia i artystycznego wyrazu zostały zdławione w Chinach, gdzie Komunistyczna Partia Chin (KPCh) ściśle kontroluje informacje, a wszystko, co jej się nie podoba – czy to związane z kulturą, życiem artystycznym czy czymkolwiek innym – staje się celem do wyeliminowania.
„To naprawdę sprowadza się do kontroli umysłu” – powiedziała dyrygentka Chen Ying w rozmowie z „The Epoch Times”. „Aby zdobyć kontrolę nad umysłami ludzi, oni [KPCh] muszą pozbyć się wszystkiego innego, wszelkich innych systemów wierzeń”.
Bogactwo chińskiej historii opiera się na buddyzmie, taoizmie i konfucjanizmie. Wszystkie zostały zaatakowane, gdy reżim systematycznie niszczył tradycyjną kulturę, aby zaszczepić ideologię komunistyczną.
Shen Yun jest więc antytezą KPCh. Opowiada historie i legendy starożytnych Chin, „to odrodzenie piękna i dobroci Chin sprzed komunizmu” – czytamy na stronie internetowej.
Ojciec Chen był członkiem elitarnej chińskiej państwowej Centralnej Orkiestry Filharmonicznej przez ponad 30 lat. Oboje, wraz z niewielką grupą klasycznie wykształconych chińskich artystów, pragnęli odsiać nowoczesne i komunistyczne elementy, które przeniknęły do sztuki, i prezentować tradycyjne dziedzictwo w najbardziej oryginalnej formie.
Prawie dwie dekady później ich marzenie stało się rzeczywistością.
To jak powiew świeżego powietrza, gdy wyjeżdżasz z Chin, gdzie boisz się mówić, w co naprawdę wierzysz
—William Li, pierwszy tancerz Shen Yun
Shen Yun rozrosło się z jednego do ośmiu równej wielkości zespołów równoecześnie odbywających tournée. Na terenie kampusu znajdują się obszerne studia taneczne, a także szkoła średnia i college, szkolące największe talenty w chińskim tańcu klasycznym i muzyce.
Jednak wielu członków Shen Yun z wdzięcznością – a nawet odrobiną podziwu – ceni ideę, która im przyświecała w drodze: wolność Ameryki.
„To jak powiew świeżego powietrza, gdy wyjeżdżasz z Chin, gdzie boisz się mówić, w co naprawdę wierzysz” – powiedział pierwszy tancerz William Li, związany z Shen Yun od 2007 roku. „A w Ameryce możesz mówić swobodnie”.
„To niemal amerykański sen. Jesteś uchodźcą, przyjeżdżasz do Ameryki, zaczynasz z niczym. A potem budujesz własną firmę, budujesz swoje życie od zera. To naprawdę niesamowite, że możemy to robić w Ameryce”.
W pewnym sensie Li mówił o sobie. Urodził się w Tajlandii, ale wczesne dzieciństwo spędził w Chinach. Radiowozy i tajniacy za plecami to była codzienność, ponieważ rodzina praktykowała Falun Gong, duchową dyscyplinę prześladowaną przez KPCh. Partia uznała popularność tej wiary za zagrożenie dla swojej władzy. Nawet po ucieczce do Kanady Li musiał walczyć z sobą, by pozbyć się strachu, i przez lata krył się ze swoją wiarą, nawet przed bliskimi przyjaciółmi.
„Teraz jestem starszy i gdy pomyślę o tym, przychodzi mi do głowy mniej więcej coś takiego: ‘Co jest złego w wyznawaniu wiary? Nie ma w tym nic złego. Co jest złego w wierze w prawdę, życzliwość i cierpliwość?’” – powiedział, odnosząc się do podstawowych założeń praktyki. „Kiedy coś robię, jeśli jest ktoś wyżej ode mnie, kto mnie obserwuje, powinienem podjąć lepszą decyzję”.
Spotkanie w Shen Yun wielu artystów myślących podobnie pomogło Wiliamowi Li się otworzyć.
Chen, również praktykująca Falun Gong, umierała z niepokoju o brata, którego osadzono i torturowano w chińskim obozie pracy we wczesnych latach 2000. Trwało to 18 miesięcy, a ona sama była już wówczas w Stanach Zjednoczonych. Przyjaciołom brata zamkniętym w tym samym ośrodku co on i wyznającym tę samą wiarę siłą podawano nieznane leki, które wpływały na ich możliwości poznawcze. Wprawdzie bratu udało się w końcu uciec z Chin, jednakże inni wciąż doświadczają podobnych nadużyć, ponieważ w tamtym kraju nie ustały.
„Dochodzi tam do niewyobrażalnych zbrodni, których w tym kraju nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić” – powiedziała Chen.
Cały odcinek specjalny programu American Thought Leaders: An Exclusive, Inside Look at Shen Yun Performing Arts.
Więcej niż magia
Dzięki Shen Yun takie historie ożywają na scenie i jest to jednym z aspektów zaangażowania zespołu, by ukazywać rzeczywistość i sytuacje związane z prawami człowieka takimi, jakie są naprawdę. Shen Yun jednak jasno pokazuje, że reprezentuje o wiele więcej.
Trwający 2,5 godziny spektakl, tworzony na nowo każdego roku i wystawiany w najlepszych teatrach na całym świecie, olśniewa sugestywnymi kolorami i barwnymi opowieściami – „płótno ożywa”, jak ujął to Yang. Tancerze zdają się przeczyć prawu grawitacji, gdy z łatwością i gracją wykonują jeden po drugim pokaz w powietrzu, wyłaniają się z interaktywnego trójwymiarowego tła i wchodzą w nie z powrotem.
Każdy ich krok jest podkreślany oryginalną muzyką, graną na żywo przez orkiestrę – która sama w sobie jest jedyna w swoim rodzaju, jak mówi Chen. Jest to pierwsza na świecie orkiestra, która harmonijnie łączy klasyczne brzmienia Wschodu i Zachodu.
Jak powiedział Madsen, te wybitne osiągnięcia są możliwe dzięki „ekstremalnej pracy zespołowej”. Chodzi o to, by „wykroczyć poza jednostkę i stworzyć coś jeszcze większego”.
Zgadza się z tym kilkanaścioro innych obecnych i byłych członków zespołu, którzy dołączyli do Shen Yun na przestrzeni lat.
„To nie tylko magia” – powiedziała Chen. Oddanie, siła woli, wytrwałość i poświęcenie – wszystko to odgrywa ważną rolę. „Tego właśnie potrzeba, by stworzyć coś niesamowitego”.
Doświadczenie pełne pokory
Liu Mingye był jedną z pierwszych osób w akademii tańca Shen Yun.
„Myślałem, że to bardzo, bardzo szlachetna sprawa” – powiedział gazecie „The Epoch Times”. „Nie wiem, jak długo zamierzałem to robić, ale pomyślałem, że to życiowa szansa. Działajmy, po prostu to zróbmy”.
Liu uważał, że jest więcej niż przygotowany na fizyczne wymagania. Wcześnie zetknął się ze sztukami walki, miał więc solidny punkt wyjścia do nauki podstaw tańca, zwłaszcza jeśli chodzi o gibkość i wytrzymałość. Zawsze szybko się uczył, dlatego wkrótce zaczął ćwiczyć bardziej złożone kombinacje taneczne, podczas gdy inni mieli problemy z prostszymi technikami.
„To łatwe” – myślał wtedy, przypominając sobie swoje zmęczenie utrzymywaniem postawy konia w sztukach walki. „To trudniejsze niż cokolwiek, co robimy, a ja znam wszystkie te techniki”.
Liu dość szybko zaczął się wyróżniać, lecz nie w sposób, jakiego oczekiwał.
„Często mnie poprawiano” – powiedział, i to wielokrotnie – w technikach, w których uważał się za dobrego. Jeden ruch za późno, inny za wcześnie, niewłaściwa energia.
Wybuchy energii i szybkość, które były jego znakiem rozpoznawczym i dumą, stały się przeszkodą. Aby opanować sztukę poruszania się z wdziękiem, musiał zmienić wszystko, co było w nim „wbudowane”, spowolnić każdy ruch ramion, każdy krok, aby „utrzymać się w powietrzu”.
Jego umysł i ciało zaczęły działać przeciw sobie. „Czułem się po prostu sztywny. Czułem, jakbym był zablokowany. Walczyłem z własnym ciałem ” – powiedział.
Bolesny proces
Ten ból, podobny do metamorfozy, jest czymś, przez co przechodzą nawet najlepsi artyści w Shen Yun.
Nazywają to puszczeniem – co oznacza wyzbywanie się takich cech jak egoizm i pragnienie komfortu, lecz przede wszystkim wyzbywanie się ego.
„Jeśli masz ego, od razu się wyróżniasz” – powiedział „The Epoch Times” Piotr Huang, pierwszy tancerz związany z Shen Yun od około 14 lat.
Huang właśnie taki był. Urodził się w Warszawie i miał wokół siebie niewiele osób azjatyckiego pochodzenia. Wytworzył w sobie ochronny pancerz, wierzył, że musi „udawać twardziela”, aby przetrwać. W studiach tanecznych zamykał drzwi i rzucał się w wir ćwiczeń. Mówił, że zarówno w tańcu, jak i w życiu był powściągliwy, lecz silny, i tak długo, jak uważał, że ma rację, „nic innego nie miało znaczenia”.
Jednak kontuzja, której doznał w pierwszym roku pracy jako pierwszy tancerz Shen Yun, sprawiła, że spojrzał na to z innej perspektywy.
Jesteś dobry tylko dlatego, że masz wokół siebie innych ludzi, którzy sprawiają, że jesteś dobry
—Piotr Huang, pierwszy tancerz Shen Yun
Podczas tournée w Sydney zwichnął duży palec u prawej nogi, tak że przeskakiwał mu on na boki przy każdym kroku. Ponieważ Huang nie mógł już wykonywać żadnych trudnych technik, zespół zmienił go w połowie występu – jego rolę przejął inny tancerz.
To, jak im się to udało i jak członkowie ekipy oklaskiwali się nawzajem za kulisami po zakończeniu występu, utkwiło Huangowi w pamięci.
„Wszystko toczyło się dalej, ze mną lub beze mnie” – powiedział. „Nieważne, jak dobry jesteś, nieważne, czy jesteś pierwszym tancerzem, jedna osoba nie jest w stanie zrobić całego przedstawienia. Jesteś dobry tylko dlatego, że masz wokół siebie innych ludzi, którzy sprawiają, że jesteś dobry”.
Do tej pory utożsamia się z mityczną postacią, którą miał sportretować: Małpim Królem, niesfornym psotnikiem, który uczy się robić dobry użytek ze swoich mocy w pełnej wyzwań podróży, mającej na celu sprowadzenie buddyjskich skryptów z Indii.
Małpa władająca żerdzią była lustrem Huanga.
„Myślałem, że mogę podbić świat” – powiedział. W końcu jednak doszedł do wniosku: „zdajesz sobie sprawę, że jesteś tylko zwykłym człowiekiem, prawda? Jesteś nikim bez ludzi wokół ciebie”.
Dzięki temu, że odpuścił, Liu zyskał coś bardziej wartościowego.
„W pewnym sensie było to jak lekcja życia” – powiedział. „Czasami bardziej wartościowy jest sam proces osiągania celu”.
Mała rybka w środku oceanu
Gdy Shen Yun rozpoczęło swoje pierwsze tournée, uczennica szkoły średniej w Kalifornii czytała każdy artykuł na jego temat, wyobrażając sobie dzień, w którym będzie mogła wystąpić z zespołem.
Jako nastolatka Alison Chen (niespokrewniona z Chen Ying) interesowała się tradycyjną chińską sztuką. Naśladowała ruchy zaobserwowane podczas oglądania chińskich filmów tanecznych, kupowała płyty CD z chińską muzyką instrumentalną i odtwarzała je przez cały dzień.
„Jak byłoby wspaniale, gdyby moje imię też się tam znalazło?” – pomyślała Chen, gdy otworzyła program teatralny Shen Yun w War Memorial Opera House w San Francisco w 2007 roku. W tym czasie uczyła się tańca u byłego nauczyciela opery pekińskiej. W ciągu kilku miesięcy zapisała się do Fei Tian Academy of the Arts, gdzie później otrzymała szansę wyjazdu na tournée razem z Shen Yun i uzyskania punktów potrzebnych do zaliczenia szkoły.
Chen była najniższą tancerką w zespole. Jej pierwszy kostium wyglądał na zbyt duży. W niektórych tańcach grupowych, które wymagają synchronizacji w bardzo wysokim stopniu, choreografowie umieszczali ją w środkowym rzędzie, aby mniej było widać różnicę.
„Przez całą moją karierę było to jak sytuacja na zasadzie walcz lub uciekaj” – stwierdziła w rozmowie z „The Epoch Times”. „Była to niesławna historia tej niskiej dziewczyny, która jakoś przetrwała”.
Niedostatki wzrostu nadrabiała wszechstronnością, jak tylko mogła. Postawiła sobie za cel nauczenie się kilku technik podczas każdego tournée. Raz dodała salto, aby lepiej zobrazować cierpienie młodej dziewczyny w palącym słońcu. Menedżerom spodobało się to tak bardzo, że zachowali to w tańcu.
Chen dostała się do głównej obsady dopiero po kilku latach tańczenia w zespole. Wtedy jednak miała już inny cel niż bycie dziewczyną z okładki.
„Jestem tylko małą rybką w środku wielkiego oceanu. Poruszasz się razem ze wszystkimi innymi i po prostu płyniesz z prądem ze wszystkimi innymi, i to jest piękna rzecz” – powiedziała. „Nie musisz się zbytnio martwić o to, dokąd pójdziesz, po prostu podążasz za naturalnym biegiem rzeczy. Istnieje naturalny kierunek, który gdzieś cię zaprowadzi”.
Wśród wspomnień, które Chen ceni najbardziej, jedno wiąże się z wywołaniem zespołu na scenę, a było to po którymś z jej najwcześniejszych występów. Stała i machała na krawędzi sceny, a kurtyna opadała. Spojrzała i wtedy napotkała wzrok kobiety z pierwszego rzędu trzymającej dziecko. Ponieważ ta pani nie mogła klaskać jak wszyscy inni, tylko potakiwała głową i bezgłośnie powtarzała: „Dziękuję”.
Zaczynasz zdawać sobie sprawę: ‘Moje życie nie kręci się tylko wokół mnie’
—Alison Chen, współkierująca Wydziałem Tańca w Fei Tian College
Oczy Chen zaczerwieniły się nieco, gdy wspominała ten moment.
„Zaczynasz zdawać sobie sprawę: ‘Moje życie nie kręci się tylko wokół mnie’” – powiedziała.
„Mogę żyć w taki sposób, który przynosi jeszcze korzyści innym ludziom, i mogę dawać coś od siebie ludziom wokół mnie, nawet tym zupełnie obcym”.
„Móc włożyć serce w sztukę, którą się uprawia, i dać im coś pięknego do oglądania, wspomnienie, do którego mogą powracać. Wtedy zrozumiałam […] że naprawdę warto”.
Nieugięta postawa
Jeśli cokolwiek chce sabotować sukces Shen Yun, to jest to Komunistyczna Partia Chin.
Shen Yun od momentu powstania spotyka się z nieustającą kampanią nienawiści ze strony reżimu.
Listy, osobiste wizyty, rozmowy telefoniczne, szantaż wizowy – wydaje się, że chińscy oficjele i dyplomaci nie stawiają sobie żadnych ograniczeń i ze wszystkich sił starają się zastraszyć teatry goszczące zespół, ostrzec miejscowych dostojników, aby nie uczestniczyli w przedstawieniu.
Firma zgłosiła wiele przypadków sabotażu, polegających na tym, że opony pojazdów używanych przez zespół podczas tournée zostały przecięte w sposób, który spowodowałby ich wybuch na drodze.
Huang pamięta, jak około cztery lata temu siedział blisko tylnej części furgonetki w centrum San Francisco, gdy pocisk przebił tylną szybę, tak że rozbił zewnętrzną warstwę podwójnej szyby.
Policja nie była w stanie zidentyfikować sprawcy na zatłoczonych ulicach, lecz Huang uważa, że „zdecydowanie nie był to przypadek”.
Pojazd był zaparkowany w okolicy przez dłuższy czas, zanim oddano strzał. Na furgonetce znajdował się plakat nadnaturalnej wielkości i logo firmy. „Każdy mógł zobaczyć, że tam jesteśmy” – powiedział.
„Zawsze są ludzie, którzy próbują nas zatrzymać albo może nam przeszkodzić” – powiedział. „Myślę, że mogło chodzić o to, aby nas nastraszyć”.
W maju 2023 roku FBI aresztowało dwóch Chińczyków, którzy rzekomo byli zaangażowani w spisek mający na celu przekupienie pracownika amerykańskiego urzędu podatkowego Internal Revenue Service (IRS), aby ten skierował swoje działania przeciwko Shen Yun. Jak wynika z dokumentów sądowych, mężczyźni podjęli się również fizycznej inwigilacji, aby pomóc przygotować pozew środowiskowy „mający na celu zahamowanie rozwoju społeczności Falun Gong w hrabstwie Orange”. W zeszłym miesiącu obaj mężczyźni przyznali się do winy i działania jako nielegalni chińscy agenci. Mieli to robić, aby pomóc Pekinowi w dalszych represjach wobec Falun Gong w Stanach Zjednoczonych.
Uciekliśmy przed prześladowaniami z Chin, ale nie wiedzieliśmy, że KPCh ma tak duży wpływ na inne kraje
—William Li, pierwszy tancerz Shen Yun
W Pusan w Korei Południowej – a jest to kraj, w którym KPCh zaczęła wywierać wpływ poprzez stosowanie nacisków – występy Shen Yun zostały odwołane z powodu chińskich gróźb dyplomatycznych kierowanych do właściciela teatru, czyli Korean Broadcasting System (KBS, pol. Koreański System Nadawczy). Tysiące biletów zostało już wówczas sprzedanych.
„Uciekliśmy przed prześladowaniami z Chin, ale nie wiedzieliśmy, że KPCh ma tak duży wpływ na inne kraje” – powiedział Li. „Publiczność nie mogła się doczekać, kupiła już bilety, lecz nie byliśmy w stanie podzielić się z nimi naszą kulturą i występem”.
Z ciężkim sercem wykonawcy udali się na Tajwan, który był następnym przystankiem w światowym tournée. Wkrótce sprawy przybrały jednak nieoczekiwany obrót. Miesiąc później południowokoreańskie miasto Daegu zaprosiło artystów z powrotem do kraju.
Zespół dał z siebie wszystko, podbudowany tą drugą szansą. W wypełnionym po brzegi teatrze Li niemal czuł, że jego ciało stało się lżejsze.
„To był jeden z najlepszych występów, jakie kiedykolwiek mieliśmy” – powiedział Li.
Było to przesłanie i wyraz sprzeciwu wobec KPCh: „Bez względu na to, jak bardzo próbujesz nas powstrzymać, będziemy nadal występować”.
Zmiana nastawienia
Pełna nadziei atmosfera przenika Shen Yun i to właśnie dodało otuchy altowiolistce Rachel Chen, gdy zmagała się z prowadzeniem swojej sekcji. W utworze muzycy mieli przedstawić subtelne uczucia skrywane pod pozorami spokoju.
Mijały miesiące, a zespół ćwiczył bez widocznych postępów. Chen (niespokrewniona z Chen Ying ani Alison Chen), perfekcjonistka, która skrupulatnie zaznaczała każde miejsce wymagające poprawy, postanowiła spróbować czegoś innego: wykorzystać dobre cechy gry każdego członka zespołu, aby pomóc lepiej zharmonizować dźwięk.
Jak powiedziała, w efekcie nastąpiła „zmiana o 180 stopni”.
„To było naprawdę inspirujące zobaczyć taką zmianę wynikającą jedynie ze zmiany nastawienia” – powiedziała w wywiadzie dla „The Epoch Times”. Odebrała to jako „znak”, że „moja metoda nie jest jedyną właściwą”.
Chcesz, aby publiczność wychodziła z poczuciem nadziei, inspiracji i szczęścia
—Rachel Chen, altowiolistka Shen Yun
„Musisz zmienić siebie, aby otworzyć więcej drzwi” – powiedziała. Sztuka, jak zaznaczyła, jest odzwierciedleniem charakteru wykonawców. „Chcesz, aby publiczność wychodziła z poczuciem nadziei, inspiracji i szczęścia”. A to zaczyna się od „bezinteresownego serca” – dodała.
Miłość do tańca zaprowadziła Alison Chen z Kalifornii do Nowego Jorku. Teraz przekazuje swoją pasję jako nauczycielka. Zabiera uczniów na występy podczas lokalnych wydarzeń i w miejscowych szkołach. Jak mówi, nie są to światowe sceny, lecz uśmiechy na twarzach ludzi wokół niej są wystarczającą nagrodą.
Jest wdzięczna za lata, które spędziła jako tancerka Shen Yun. Mogła dzięki temu „wkroczyć w chińską kulturę” i zobaczyć, jak ludzie w starożytności radzili sobie z przeciwnościami losu.
„Shen Yun w swojej istocie przypomina, że mamy wybór i możemy być lepszymi ludźmi. Możemy wybrać bardziej optymistyczną ścieżkę życia” – powiedziała. „To całkowicie zależy od nas. A przecież w dzisiejszych czasach każdemu przydałoby się trochę więcej życzliwości, prawda?”.
„Bez gwiazdorstwa”
Choć społeczność Shen Yun bardzo się rozrosła w ciągu ostatnich niemal dwóch dekad, jej członkowie nadal pozostają zżyci.
Pierwsi tancerze uczą tych mniej doświadczonych. Za kulisami w przerwach między kolejnymi opowieściami tanecznymi klepią się po ramionach, życząc sobie nawzajem powodzenia. Po zakończeniu ostatniego przedstawienia w każdym mieście sopranistki, dyrygenci i tancerze wszyscy razem krzątają się za kulisami, aby pomóc w pakowaniu. Nikt nie stoi z boku i nie zostawia pracy innym.
Artyści opisują to jako kulturę „bez gwiazdorstwa”.
„Nigdy nie jesteś zbyt ważny, by wykonywać tę pracę” – powiedział Li.
Pochwały? Niektórzy mogą powiedzieć, że pochwały to „zakłócenia”.
„To nawet nie przychodzi ci do głowy” – stwierdziła doświadczona tancerka Angelia Wang w rozmowie z „The Epoch Times”. „Nawet nie myślisz o sobie, że jesteś taka świetna”.
Kilka minut po tym, gdy kurtyna opadnie po raz ostatni, zmęczony Huang zmywa makijaż, zakłada zwykłe ubranie i wtapia się w wychodzącą publiczność.
To dla niego szczególny moment i sposób, żeby się zregenerować.
Wokół ludzie trzymają programy teatralne i z ożywieniem rozmawiają o tym, czego właśnie byli świadkami na scenie. Nikt go nie rozpoznaje, ale to nie ma znaczenia.
„Tu nie chodzi o ciebie” – powiedział. „W całym przedstawieniu nie chodzi o ciebie. To wysiłek całego zespołu. To właśnie w tym kocham”.