Żyjące w Bieszczadach żubry schodzą już z wyższych partii gór i jak co roku zaczynają powolne przemieszczanie się do położonych w cieplejszych dolinach miejsc zimowania.
„W tym roku już od połowy października leśnicy obserwują coraz liczniejsze ich grupy liczące po kilkadziesiąt osobników” – powiedział we wtorek (22 października – przyp. redakcji) rzecznik Lasów Państwowych w Krośnie Edward Marszałek.
Jak zauważył: „Żubry ciągle mają obfitość pożywienia w naturze, bo cały czas sprzyja im pogoda; nie ma mrozu ani opadów śniegu”.
Na terenie Nadleśnictwa Baligród, w pasmie Chryszczatej w Bieszczadach, obserwowane są grupy żubrów liczące 30-50 osobników. Wciąż pozostają jednak w wyżej położnych dolinach, żerując na jeżynie w lesie i na otwartych łąkach. Leśnicy zaczęli już dokarmianie tych zwierząt, by odciągnąć je od upraw, ze względu na szkody, jakie w nich wyrządzają.
Subpopulacja tych zwierząt bytująca w tej części Bieszczadów liczy już ponad 300 osobników. Przed zimą przemieszczają się one na północ, dochodząc nawet pod Lesko, w okolicę góry Gruszka. Wśród nich są też osobniki zarażone telazjozą; groźną chorobą, wywołaną przez nicienie pasożytujące w gałce ocznej zwierząt.
W duże stada gromadzą się również żubry żyjące we wschodniej części Bieszczadów; głównie nad Sanem pod Otrytem. „Największe zaobserwowane stado liczyło dokładnie 129 osobników. Co skrupulatnie policzył Mateusz Matysiak, znakomity fotograf przyrody” – dodał rzecznik krośnieńskiej Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych.
Według inwentaryzacji z marca tego roku w Bieszczadach, w dwóch odizolowanych od siebie dzikich populacjach, żyje ponad 550 żubrów. Przebywają one stałe na terenie nadleśnictw: Baligród, Komańcza, Stuposiany i Lutowiska. Zimą żubry bywają obserwowane w lasach nadleśnictw Lesko i Ustrzyki Dolne.
Źródło: PAP.