Zatrzymywanie wyjątkowych chwil aparatem na kliszę daje niesamowitą przyjemność – jak to widzi Aga Niedopytalska?

Aga Niedopytalska (archiwum autorki)

Aga Niedopytalska (archiwum autorki)

„Fotografia analogowa uczy cierpliwości, dyscypliny, wymaga skupienia. Uczy też dystansu do obserwowanych scen i fotografowania ich.

Myślę, że czasami nie warto na siłę robić zdjęć, […] nie lubię marnować klatek. Czekam na coś, co mnie zachwyci i porwie” – mówi w wywiadzie dla „The Epoch Times” Agnieszka Niedopytalska, dla której od wielu lat fotografia jest ogromną pasją, a na co dzień można ją spotkać w pracowni fryzjerskiej „Creative Cut” na krakowskim Kazimierzu.

„Lubię zdjęcia, które są piękne jak obrazy – oglądanie takich fotografii ma być przyjemnością dla oka i duszy” – dodaje.

Dom Dory (Aga Niedopytalska)

Dom Dory (Aga Niedopytalska)

Co skłoniło Cię do zajęcia się fotografią?

Zawsze szukam ujścia dla energii, która we mnie drzemie i zazwyczaj są to właśnie jakieś prace manualne, formy sztuki plastycznej.

Parę lat temu usłyszałam, że do moich rąk pasuje aparat fotograficzny. Pomyslałam: dlaczego nie? Kupiłam używany aparat na kliszę – za psie pieniądze – od kogoś, kto po prostu chciał się go już pozbyć, a ja mam go do dzisiaj! Już 15 lat jest w moich rękach.

Zrobiłam trzy pierwsze klisze i gdy wywołane zdjęcia pokazałam znajomym, usłyszałam komentarze: To niemożliwe, żebyś za pierwszym razem zrobiła tak dobre zdjęcia!

I tak zaczęła się moja przygoda z aparatem.

Wakacyjna niepogoda (Aga Niedopytalska)

Wakacyjna niepogoda (Aga Niedopytalska) 

Jakie były początki tej pasji?

Któregoś dnia zapisałam się na warsztaty plastyczne. Tam od jednego z uczestników kursu usłyszałam o spotkaniach na temat fotografii. On gorąco je polecał, więc stwierdziłam, dlaczego nie? I zapisałam się na nie.

Na miejscu zobaczyłam, że faktycznie prowadzi je świetny gość. Oglądał zrobione przez nas zdjęcia i powiedział mi, że bardzo dobrze robię portrety i że powinnam pójść w tym kierunku. To dodało mi pewności i mnie rozbudziło.

Jeśli ktoś z autorytetem mówi ci coś takiego – a zakładam, że widział niejedno i zna się na tym, o czym mówi – to wie, w którym kierunku ktoś powinien pójść, bo tam kryje się jego talent.

Niedziela Wielkanocna (Aga Niedopytalska)

Niedziela Wielkanocna (Aga Niedopytalska)

Zdjęcia portretowe potrafią być niesamowite. W jaki sposób Ty robisz takie fotografie?

Gdy robię portret, przez kilka pierwszych chwil pracuję z osobą fotografowaną „nad chemią” – nad rozluźnieniem jej – aż w pewnym momencie widzę w aparacie, że między nami zaiskrzyło i mówię wtedy: „Tak jest świetne! Zostań tak”. To jest właśnie moment, kiedy osoba pokonuje swoją nieśmiałość i wychodzi z niej pewna radość, że razem stworzymy ten portret.

Pewnego razu zrobiłam dziewczynie 36 zdjęć, a gdy okazało się, że zrobiłam je aparatem, w którym nie było kliszy, to tak ją to rozbawiło i otworzyło, że następne 36 wyszło rewelacyjnie!

Od tamtej pory robię najpierw kilka klatek na rozluźnienie.

Czereśniowy dzień (Aga Niedopytalska)

Czereśniowy dzień (Aga Niedopytalska)

Minęło już kilka lat, odkąd zaczęłaś robić zdjęcia. Jak było dawniej, a jak jest teraz?

Kiedyś było tak, że miałam bardzo dużo czasu. Umawiałam się z kimś na sesję i bardzo aranżowałam scenerię wszystkich zdjęć. Aż pewnego dnia nadarzyła się okazja, żeby Wojciech Plewiński, znany polski fotograf, ocenił moje zdjęcia.

Ku memu zaskoczeniu stwierdził, że wcale nie są takie dobre, jak może mi się wydawać, za to pozytywnie odniósł się do kilku, które wyglądały na bardziej naturalne. W tamtym momencie poczułam się z tym źle.

Jednak z czasem zmieniłam swoje poglądy na ten temat i obecnie fotografuję to, co mam do dyspozycji w danym momencie, coś, co dzieje się na bieżąco, np. gdy idziemy na spacer lub jesteśmy na wyjeździe. Wtedy wszystko jest szczere, prawdziwe i tę chwilę można tylko złapać, a nie zainscenizować.

Takie fotografie są cenniejsze i mają większą wartość, pomimo że rzadziej mam możliwość robienia takich zdjęć.

Góry Stołowe i okolice (Aga Niedopytalska)

Góry Stołowe i okolice (Aga Niedopytalska)

Takie unikatowe momenty są trudne do uchwycenia.

Ale fotografowanie ich jest o wiele przyjemniejsze. To jest podstawowa różnica!

Daje satysfakcję z upolowanej sceny, kompozycji, światła. Tym większą, że zdjęcie jest robione na kliszy i czasami mam możliwość zrobienia tylko jednego ujęcia, bo została mi ostatnia wolna klatka – a nie „dwieście” jak na komórce.

Czego Twoim zdaniem uczy robienie zdjęć na kliszy?

Korzystając z kliszy, uczymy się cierpliwości, uczymy się też dystansu do obserwowanych scen.

Zdarza się tak, że widzę coś pięknego, coś cudnego, ale gdy przymierzam się do zrobienia temu zdjęcia, wiem, że na fotografii nie będzie to wyglądać tak dobrze, więc jej nie robię. I wcale nie muszę jej robić – z czasem nabrałam pewnego dystansu do tego, czy w ogóle muszę uchwycić tę chwilę na zdjęciu, czy też zostawić ją tylko w swojej pamięci.

Pamiętam jak na warsztatach prowadzący zajęcia powiedział nam: „To, że widzimy jakiś piękny widok, nie znaczy, że będzie z tego hit na zdjęciu”, i dziś zgadzam się z nim.

Nieraz próbowałam sfotografować wiele rzeczy, które mi się podobały. Czasami jednak rzeczy ulotnych, załamujących się promieni słonecznych…, nie uchwycisz na zdjęciu, może część zależy od sprzętu, ale czasami po prostu ich nie zrobisz.

5 rano (Aga Niedopytalska)

5 rano (Aga Niedopytalska)

5 rano (Aga Niedopytalska)

5 rano (Aga Niedopytalska)

5 rano (Aga Niedopytalska)

5 rano (Aga Niedopytalska)

Mam jeszcze taki stary rosyjski aparat, do którego zagląda się od góry. Trzeba nim robić zdjęcia na statywie, bo jest bardzo ciężki i jak wchodzi się z tym aparatem do jakiegoś gaju, to nagle czujesz, że wszystko dookoła znika i przenosisz się do świata baśni, który odsłania się w obiektywie aparatu.

Nastawiam ostrość i nagle w obiektywie pojawiają się drzewa, na początku wyglądają jak małe kropeczki i w momencie gdy zmieniam ostrość, wygląda to tak czarodziejsko, że nawet nie byłoby potrzeby robić zdjęć…, w takim momencie czuję, że mogłabym oglądać świat tylko przez ten obiektyw.

Czasami jadąc do pracy, nie mam ze sobą aparatu, a gdy widzę jakąś scenę, myślę sobie np. „Co za niesamowite światło!”. Potem mam ten kadr w głowie i nawet nie muszę już robić zdjęcia, cieszy mnie sam fakt, że zobaczyłam tę scenę. Daje mi potem radość na cały dzień.

Dora, Franciszek i pies (Aga Niedopytalska)

Dora, Franciszek i pies (Aga Niedopytalska)

Myślę, że czasami nie warto na siłę robić zdjęć, żeby tylko mieć zdjęcia wszystkiego, według mnie nie ma to sensu, nie lubię marnować klatek. Czekam na coś, co mnie zachwyci i porwie.

Lubię zdjęcia, które są piękne jak obrazy – oglądanie takich zdjęć ma być przyjemnością dla oka.

Później takie zdjęcia nie są tylko jednorazową przyjemnością.

Tak, zdecydowanie! Uwielbiam oglądać album, który stworzyłam! Już samo robienie zdjęć i późniejsze tworzenie albumów daje mi ogromną satysfakcję.

Mam bloga fotograficznego, którego nie odwiedza za wiele osób – najczęściej to ja na niego wchodzę i się nim cieszę – sprawia mi ogromną radość!

Do znajomych najłatwiej jest mi dotrzeć ze zdjęciami przez Facebooka. To swego rodzaju szukanie akceptacji. „Chcę ci to pokazać!”. Nie zamierzam robić wystaw ani biegać z albumem. A z drugiej strony cieszy mnie, że komuś podobają się te zdjęcia. Myślę, że w ten sposób się uzewnętrzniam.

Piejo kury (Aga Niedopytalska)

Piejo kury (Aga Niedopytalska)

Który z etapów tej pasji sprawia Ci najwięcej radości?

Największą radość czuję chyba w momencie fotografowania. W takiej chwili cała skupiam się tylko na tym. Całkowicie mnie to pochłania. To w pewien sposób bardzo pozytywnie działa na duszę. Bardzo uspokaja, tu trzeba się wyciszyć chociaż na chwilę.

A potem jest ogromna radość, gdy odbieram wywołane i zeskanowane klisze, przerzucam je na dysk i zdarzają się takie, na których widok myślę: „Torpeda! Po prostu torpeda!”.

Mogę wtedy siedzieć nad zdjęciami do 5.00 rano, nawet jeśli mam wstać o 6.00! To jest jedyna rzecz, która może mnie zatrzymać przy komputerze tak długo.

W Pracowni Miedziorytu na Wydziale Grafiki Akademii Sztuk Pięknych (Aga Niedopytalska)

W Pracowni Miedziorytu na Wydziale Grafiki Akademii Sztuk Pięknych (Aga Niedopytalska)

Jaką radę dałabyś osobom, które myślą o poważniejszym zaangażowaniu się w fotografię, ale ciągle się wahają, czy to na pewno jest dla nich?

Poradziłabym im przełamać opór, spróbować się w to zagłębić, bo gdy próbujemy i zaczyna nam to sprawiać radość, to myślę, że to o to chodzi! Przecież te zdjęcia nie muszą być najlepsze na świecie! Robimy je dla siebie. One mają się nam podobać!

Jakiś czas temu zainteresowałam się ceramiką i tam moja mistrzyni powtarzała mi, że ważne jest, aby na początku trochę wzorować się na innych, bo w ten sposób też się uczymy. A później, gdy już nabędziemy pewnych umiejętności, możemy na ich podstawie budować coś swojego – robić coś swojego.

Dlatego myślę, że dobrze jest też oglądać filmy o kobietach i mężczyznach fotografach – sama tak robię – z nich również można czerpać inspirację!

Tagi:

Wykorzystujemy pliki cookies, by dowiedzieć się, w jaki sposób użytkownicy korzystają z naszej strony internetowej i móc usprawnić korzystanie z niej. Dalsze korzystanie z tej strony internetowej jest jednoznaczne z zaakceptowaniem polityki cookies, aktualnej polityki prywatności i aktualnych warunków użytkowania. Więcej informacji Akceptuję