W brytyjskich sklepach i na straganach znów będzie można sprzedawać towary ważone wyłącznie w funtach i uncjach, czego zakazywała Unia Europejska – zapowiedział rząd. Jak przypominają w piątek media, to ten zakaz zasiał przed laty ziarno brexitu.
Zapowiedź przywrócenia imperialnych miar złożył w czwartek w Izbie Lordów David Frost, minister ds. relacji z UE, mówiąc o szerszym przeglądzie pozostających w mocy unijnych regulacji i pozbyciu się tych, które są niepotrzebne. Choć tak naprawdę dawne miary nadal mogą być w użyciu, o ile równocześnie pokazane są w kilogramach, gramach czy litrach.
„Nadmierne regulacje były często wymyślane i uzgadniane w Brukseli bez uwzględnienia interesu narodowego Wielkiej Brytanii. Mamy teraz możliwość robienia rzeczy inaczej i zapewnienia, że swobody brexitu są wykorzystywane, aby pomóc firmom i obywatelom w osiągnięciu sukcesu” – mówił Frost.
W piątek rzecznik rządu, odnosząc się do zarzutów opozycji, że rząd stracił kontakt z rzeczywistością, skoro zajmuje się teraz takimi sprawami, podkreślił, iż funty i uncje są tylko małą częścią szerszej deregulacji, która pomoże gospodarce.
Powrót imperialnych miar faktycznie ma charakter symboliczny, ale brytyjskie media zwracają uwagę, że to od takich pozornie drobnych spraw zaczęto w Wielkiej Brytanii po raz pierwszy poważnie mówić o wystąpieniu z UE. Gazety „The Times” i „i” („inews” – przyp. redakcji) przypomniały w piątek Stevena Thoburna, sklepikarza z Sunderland, który w 2001 roku został aresztowany i skazany za złamanie ustawy o miarach i wagach, po tym jak działający incognito inspektorzy, kupując od niego kiść bananów za 34 pensy, przyłapali go na używaniu wyłącznie tradycyjnych miar, a nie narzuconych przez UE metrycznych.
„W 2001 roku sklepikarz ze straganu z warzywami z Sunderland prawdopodobnie zrobił więcej niż jakikolwiek inny polityk, aby skierować Wielką Brytanię na ścieżkę prowadzącą do brexitu, kiedy został skazany za złamanie przepisów UE zakazujących sprzedaży owoców i warzyw w funtach i uncjach” – napisał „The Times”.
Jak przypomniała gazeta, sędzia sądu okręgowego Bruce Morgan powiedział wówczas, że „tak długo, jak kraj ten pozostaje członkiem Unii Europejskiej, prawa tego kraju podlegają doktrynie mówiącej o pierwszeństwie prawa wspólnotowego”. Jak zauważa, sprawa Thoburna stała się przyczynkiem do szerszej dyskusji wśród przyszłych zwolenników brexitu, a jednym z tych, którzy ją podchwycili, był ówczesny redaktor konserwatywnego tygodnika „The Spectator” Boris Johnson, obecnie premier Wielkiej Brytanii.
Z Londynu Bartłomiej Niedziński, PAP.