Minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Liz Truss została wybrana na nową liderkę rządzącej Partii Konserwatywnej i w konsekwencji zastąpi we wtorek Borisa Johnsona na stanowisku premiera kraju.
Według ogłoszonych w poniedziałek wczesnym popołudniem wyników Truss dostała 81,3 tys. głosów członków Partii Konserwatywnej (57 proc.), a jej konkurent, były minister finansów Rishi Sunak – 60,4 tys. (43 proc.). Wynik jest zgodny z przewidywaniami, bo od czasu gdy w drugiej połowie lipca Truss i Sunak po serii głosowań w klubie poselskim konserwatystów przeszli do decydującej tury, w której wybór należał do szeregowych członków partii, wszystkie sondaże wskazywały na wyraźne zwycięstwo szefowej dyplomacji.
Wybór nowego lidera był konieczny w związku z tym, że na początku lipca rezygnację z tego stanowiska – a w konsekwencji z urzędu premiera – ogłosił Boris Johnson. Został on zmuszony do tego po tym, jak w ciągu dwóch dni ok. 60 posłów złożyło rezygnacje z różnych stanowisk rządowych, wyrażając w ten sposób swoje wotum nieufności wobec premiera w związku z licznymi aferami, które w ostatnich miesiącach się wokół niego piętrzyły.
Truss w przemówieniu, które wygłosiła po ogłoszeniu wyników, zażartowała, że partyjne wybory były „jedną z najdłuższych rozmów o pracę w historii”. Podziękowała Sunakowi, mówiąc, że wybory pokazały „głębię i szerokość” talentów w Partii Konserwatywnej, oraz Johnsonowi, który „jest podziwiany od Kijowa po Carlisle”. Podziękowała również członkom Partii Konserwatywnej za okazane jej zaufanie.
„Wiem, że nasze przekonania rezonują z brytyjskim społeczeństwem. Jako liderka waszej partii zamierzam dostarczyć to, co obiecaliśmy tym, którzy głosowali w całym naszym wspaniałym kraju” – powiedziała. Truss, kojarzona z prawym skrzydłem partii, podkreśliła, że „prowadziła kampanię jako konserwatystka i będzie rządzić jako konserwatystka”. Powtórzyła swoją obietnicę obniżenia podatków, co ma być receptą na rosnące koszty życia.
We wtorek zarówno Johnson, jak i Truss udadzą się do zamku w Balmoral w Szkocji, gdzie zostaną przyjęci na audiencjach przez przebywającą tam królową Elżbietę II, i wówczas obecna szefowa dyplomacji przejmie stanowisko premiera. Będzie to pierwszy przypadek w czasie 70-letniego panowania Elżbiety II, by audiencja, na której powierza nowemu premierowi kierowanie rządem, odbyła się w innym miejscu niż Pałac Buckingham w Londynie. Zdecydowano się na to, by w związku z nawracającymi problemami monarchini z poruszaniem się, uniknąć sytuacji, w której trzeba byłoby modyfikować plany w ostatniej chwili.
47-letnia Truss zostanie trzecią kobietą na stanowisku premiera w historii Wielkiej Brytanii. Jej poprzedniczki – Margaret Thatcher (1979-90) i Theresa May (2016-19) również wywodziły się z Partii Konserwatywnej.
Truss, która Ministerstwem Spraw Zagranicznych kieruje od września 2021 r., przejmuje przywództwo w Partii Konserwatywnej w bardzo trudnym momencie dla tego ugrupowania. Od początku grudnia zeszłego roku konserwatyści przegrywają we wszystkich sondażach z opozycyjną Partią Pracy, a ich strata wynosi obecnie ok. 10 punktów proc. Na dodatek na ich niekorzyść działa sytuacja gospodarcza – rosnące koszty utrzymania, najwyższa od 40 lat inflacja i prognozy mówiące, że pod koniec roku Wielka Brytania wpadnie w trwającą pięć kwartałów recesję.
Ponieważ konserwatyści wciąż mają w Izbie Gmin bezpieczną większość, zmiana na stanowisku premiera nie wiąże się z koniecznością rozpisywania wcześniejszych wyborów, choć nie można wykluczyć, że gdyby zaowocowała ona poprawą notowań partii, Truss może zdecydować się na taki krok. Obecna kadencja Izby Gmin upływa w grudniu 2024 r. Partia Konserwatywna rządzi Wielką Brytanią od maja 2010 r.
Z Londynu Bartłomiej Niedziński, PAP.