Swiatłana Cichanouska: Ultimatum dla Łukaszenki pochodziło od narodu białoruskiego

Liderka białoruskiej opozycji Swiatłana Cichanouska, sekretarz międzynarodowy Partii Ludowo-Demokratycznej „Białoruski Ruch” Franak Viačorka (po lewej) oraz Vlad Kobets z Centrum Białoruskiej Solidarności (po prawej) podczas okrągłego stołu w sprawach represjonowanych Białorusinów, siedziba Centrum w Warszawie, 20.10.2020 r. (Rafał Guz / PAP)

Liderka białoruskiej opozycji Swiatłana Cichanouska, sekretarz międzynarodowy Partii Ludowo-Demokratycznej „Białoruski Ruch” Franak Viačorka (po lewej) oraz Vlad Kobets z Centrum Białoruskiej Solidarności (po prawej) podczas okrągłego stołu w sprawach represjonowanych Białorusinów, siedziba Centrum w Warszawie, 20.10.2020 r. (Rafał Guz / PAP)

Ultimatum dla Alaksandra Łukaszenki i wezwanie do struktur siłowych nie jest tylko moim własnym, pochodziło od narodu białoruskiego – powiedziała we wtorek w Warszawie liderka białoruskiej opozycji Swiatłana Cichanouska. Dziękowała też za pomoc i wsparcie okazane przez Polskę.

Cichanouska podczas wtorkowej wizyty w Warszawie spotkała się z premierem Mateuszem Morawieckim, szefem gabinetu prezydenta Krzysztofem Szczerskim, prezydentem Warszawy Rafałem Trzaskowskim oraz wzięła udział w spotkaniu w warszawskim Centrum Białoruskiej Solidarności.

Na konferencji po tym ostatnim spotkaniu dziękowała za pomoc i wsparcie, jakie otrzymała od Polaków, także od polskich władz; jak mówiła, jest ono dla Białorusinów bardzo ważne.

Była też pytana o swoją zapowiedź sprzed tygodnia, że ogłosi ogólnokrajowy strajk, jeżeli do 25 października włącznie Alaksandr Łukaszenka nie spełni trzech żądań: nie ogłosi swojej dymisji, nie zaprzestanie całkowicie przemocy na ulicach oraz nie zwolni wszystkich więźniów politycznych. We wtorek wezwała struktury siłowe, by do niedzieli przeszły na stronę narodu. Opozycjonistka, kandydatka w sierpniowych wyborach prezydenckich na Białorusi obiecała funkcjonariuszom, że unikną lustracji.

Dziennikarze pytali, czy nie obawia się, że zostanie krytycznie osądzona, a zaufanie do Rady Koordynacyjnej się zmniejszy, jeśli jej ultimatum nie poskutkuje.

Zwolennicy opozycji biorą udział w wiecu w centrum Mińska, Białoruś, 16.08.2020 r.<br/>(Sergie Gapon/AFP via Getty Images)

Zwolennicy opozycji biorą udział w wiecu w centrum Mińska, Białoruś, 16.08.2020 r.
(Sergie Gapon/AFP via Getty Images)

Cichanouska odpowiedziała, że ultimatum nie pochodziło tylko od niej, a od narodu białoruskiego. „Naród białoruski dał mi prawo mówić, ultimatum było od niego; my mamy cel, jakim są nowe, uczciwe wybory i dążymy do niego” – podkreśliła. Cichanouska zaznaczyła, że Białorusini bez względu na okoliczności nie poddadzą się, nie wrócą już do domów i będą walczyć o to, by żyć w wolnym kraju. „Nie można już wrócić do tego, co było przed wyborami” – oświadczyła.

Odnosząc się do wezwania skierowanego do członków struktur siłowych, podkreśliła, że ci, którzy wcześniej uczestniczyli w biciu protestujących, będą musieli zdecydować, czy „są po stronie światła, czy ciemności; czy przysięgali jednemu człowiekowi, czy całemu narodowi białoruskiemu”. Dodała, że ważna decyzja czeka też urzędników państwowych, którzy dotąd troszczyli się tylko o swoje zarobki i trwali przy dyktatorze.

Cichanouska wskazywała, że wobec tego ultimatum każdy Białorusin będzie musiał się określić, czy chce mieszkać w nowej, wolnej Białorusi, czy też „zostawać w tym błocie, gdzie nie ma żadnych praw”.

Liderka białoruskiej opozycji została też zapytana, jakiej pomocy spodziewa się od Polski i od państw Europy Zachodniej i w tym kontekście dopytywana była o tzw. plan Marshalla dla Białorusi, czyli plan finansowego i ekonomicznego wsparcia proponowany przez premiera Mateusza Morawieckiego.

Jeśli chodzi o pomoc dla Białorusi i walczących obecnie Białorusinów – powiedziała Cichanouska – można mówić o celach krótko- i długofalowych. Te pierwsze – mówiła, to przede wszystkim pomoc osobom represjonowanym czy muszącym opuścić kraj, i wsparcie, także na arenie międzynarodowej. Podkreślała, że jej zdaniem Polska i jej władze zrobiły w tej sprawie bardzo wiele, jak wskazywała, być może najwięcej ze wszystkich krajów zaangażowanych w pomoc Białorusi.

Białoruscy emeryci w marszu podczas wiecu emerytów, na znak protestu przeciwko wynikom wyborów prezydenckich w Mińsku na Białorusi, 19.10.2020 r. (STR/PAP/EPA)

Białoruscy emeryci w marszu podczas wiecu emerytów, na znak protestu przeciwko wynikom wyborów prezydenckich w Mińsku na Białorusi, 19.10.2020 r. (STR/PAP/EPA)

Podkreśliła, że cieszy się z nałożonych dotąd przez UE sankcji; wyraziła przekonanie, że będą kolejne, wymierzone w podmioty i wysokich urzędników białoruskich.

Cichanouska zaznaczyła, że ma świadomość, iż w przyszłości Białoruś, nawet po zmianie władzy, czeka poważny kryzys gospodarczy. Wtedy – stwierdziła – będzie potrzebna pomoc międzynarodowa, by wesprzeć białoruską gospodarkę. Podkreśliła, że rozmawiała z wieloma przywódcami europejskimi i wszyscy deklarowali taką pomoc, a ona w tych rozmowach wskazywała, że nie można wspierać reżimu Łukaszenki, a pomoc powinna nadejść, gdy Białoruś będzie mieć prawidłowo wybrane władze.

Podkreśliła, że dla niej ważne jest także to, by nie próbowano ingerować w wewnętrzne sprawy Białorusi.

Wcześniej, podczas spotkania m.in. z działaczami świadczącymi pomoc Białorusinom, którzy w wyniku represji w swoim kraju przybyli do Polski, poruszano tematy dotyczące ich największych problemów po przyjeździe. Rozmówcy Cichanouskiej wskazywali, że są to m.in. trudności z szybkim złożeniem wniosku o udzielenie ochrony międzynarodowej, otrzymaniem pozwolenia na pracę, rozpoczynaniem nauki, uzyskaniem dostępu do świadczeń socjalnych i medycznych. Podkreślali, że w warunkach pandemii te trudności są jeszcze większe; mówili o zagrożeniu bezdomnością i wykluczeniem i podkreślali, że dla Białorusinów najważniejsze są proste, przyjazne gesty i pomoc.

Na Białorusi od ponad dwóch miesięcy trwają protesty po wyborach prezydenckich z 9 sierpnia, w których według oficjalnych wyników Łukaszenka zdobył ponad 80 proc. głosów. Uczestnicy protestów nie uznają tych wyników i domagają się powtórnych wyborów. Służby bezpieczeństwa regularnie używają siły wobec manifestantów, a za udział w protestach zatrzymano kilkanaście tysięcy osób.

Autorka: Wiktoria Nicałek, PAP.

Tagi:

Wykorzystujemy pliki cookies, by dowiedzieć się, w jaki sposób użytkownicy korzystają z naszej strony internetowej i móc usprawnić korzystanie z niej. Dalsze korzystanie z tej strony internetowej jest jednoznaczne z zaakceptowaniem polityki cookies, aktualnej polityki prywatności i aktualnych warunków użytkowania. Więcej informacji Akceptuję