Polscy himalaiści Bartek Ziemski i Oswald R. Pereira zdobyli szczyt Annapurny (8091 m n.p.m.). Nie korzystali z pomocy szerpów i dodatkowego tlenu. Ziemski planuje zjechać na nartach z wierzchołka i powtórzyć ten czyn na Dhaulagiri (8167 m n.p.m.).
Osiągnięcie komentuje dla PAP.PL prezes Polskiego Związku Alpinizmu Piotr Pustelnik.
PAP.PL: Doszło dziś do istotnego wydarzenia z perspektywy polskiego himalaizmu.
Piotr Pustelnik: Bardzo się cieszę, Ziemski i Pereira zdobyli dziś szczyt Annapurny. Wyprawa została sfinansowana z programu Polski Himalaizm Sportowy i jej celem jest zjechanie z wierzchołka. Zdobyli szczyt, to jest, można powiedzieć, połowa roboty. Teraz Bartek będzie chciał zjechać na nartach, i to jest istotna wartość dodana do tego wejścia.
Czy wiadomo coś więcej na temat dokonanego wejścia?
Informacje na razie są szczątkowe. Nie wiem, jaką ścianą oni szli, najpewniej północną, tzw. drogą francuską, która do technicznie trudnych nie należy. Jednak jest niebezpieczna, ponieważ istnieje tam zagrożenie ze strony niestabilnych seraków. To, którędy Bartek będzie chciał zjechać, też jest istotne, jeśli nie najistotniejsze. Może zjedzie tzw. drogą niemiecką, ale tam trzeba na kilkudziesięciu metrach zjechać na linie, albo wybierze Dutch Rib, albo jeszcze jakąś inną. Będzie musiał wybrać odpowiednią linię zjazdu.
Co na tym etapie możemy powiedzieć o wyczynie Ziemskiego i Pereiry?
Na pewno weszli szybko, w świetnym tempie. Dokonali tego w ciągu około dwóch tygodni od założenia bazy. Bartek ma doskonałe zdolności adaptacyjne. Podobnie jak Andrzej Bargiel potrafi zaadaptować się bardzo szybko. Jego osobisty sukces jest niewątpliwie ogromny.
Nie jest to pierwszy w historii zjazd na nartach ze szczytu Annapurny?
Pierwszy miał miejsce wiele lat temu w 1995 roku i dokonał tego Davorin „Davo” Karničar. Niemniej jednak, będzie to wielki sukces dla polskiego himalaizmu. Projekt jest bardzo ambitny. Zakłada zdobycie dwóch szczytów. Oprócz Annapurny będzie to Dhaulagiri. Mogą to wykonać jeszcze w tym sezonie. Szczyty dzieli stosunkowo niewielka odległość, licząc od doliny, to będzie ok. 70 km. Jeśli mają dobrą aklimatyzację, mogą dokonać celu nawet w jednym wyjściu. Z tego co ja pamiętam, jak tam byłem, to zjazd z Dhaulagiri powinien być łatwiejszy. Według mnie ten projekt śmiało może zakończyć się sukcesem.
Co może pan powiedzieć na temat innych eksploracji dokonywanych obecnie w ramach Polskiego Himalaizmu Sportowego?
Pod północno-zachodnią ścianą jest zespół Adama Bieleckiego. Razem z Mariuszem Hatalą i Feliksem Bergiem chcą wyznaczyć nową drogę albo powtórzyć drogę Messnera. Aklimatyzowali się w Ameryce Południowej. Nie wiadomo, czy zaczynają działać. Póki co, milczą. Oni nie będą tam „biegać” pod tą północno-zachodnią ścianą wiele razy, ponieważ ona nie jest bezpieczna. Na Annapurnie w ogóle nie ma bezpiecznych ścian.
Annapurna to dziesiąty co do wielkości szczyt nad poziomem morza (8091 m), ma trzy wierzchołki. Został zdobyty po raz pierwszy 3 czerwca 1950 roku przez Maurice’a Herzoga oraz Louisa Lachenala, co czyni go pierwszą górą powyżej ośmiu tysięcy metrów, na której stanął człowiek. Zimowego wejścia jako pierwsi dokonali 3 lutego 1987 roku polscy himalaiści Artur Hajzer i Jerzy Kukuczka.
Rozmawiała: Klaudia Grzywacz, PAP.