Ulewne deszcze i woda spływająca z Pekinu, w którym odnotowano rekordowe opady, zmusiła do ewakuacji 850 tys. mieszkańców sąsiadującej ze stolicą prowincji Hebei – podała w czwartek agencja AP. Wśród najbardziej dotkniętych obszarów jest miassto Zhuozhou.
Ekstremalne opady deszczu w następstwie tajfunu Doksuri nawiedzają od końca lipca Pekin, Tianjin i graniczącą z nimi prowincję Hebei, powodując rozległe powodzie i szkody.
W środę 2 sierpnia oficjalnie poinformowano o ekstremalnych opadach w Pekinie wynoszących 744,8 mm, najwięcej w historii, ale najbardziej zalane obszary znajdowały się w Zhuozhou i Mentougou, odpowiednio na południowy zachód i na zachód od Pekinu. Krążą wewnętrzne doniesienia, że Pekin uwalnia wody powodziowe do sąsiednich obszarów.
Zhuozhou, położone u zbiegu kilku rzek, jest jednym z najbardziej dotkniętych miast w prowincji Hebei. Władze prowincji ogłosiły stan wyjątkowy. Od soboty spadło tam średnio 355 mm, najwięcej od co najmniej 2012 roku.
Sytuację pogarsza woda spływająca w dół rzeki z leżącego na północny wschód Pekinu.
Zhuozhou jest ważnym ośrodkiem dla branży wydawniczej. Według „Daily Economic News” w jednym z centrów dystrybucyjnych woda zalała prawie cały magazyn o powierzchni 8 tys. m kw., a w nim 3,6 mln książek o wartości przeszło 220 mln juanów (124 mln zł).
We wtorek wieczorem tamtejsza policja opublikowała w mediach społecznościowych apel o pomoc w akcji ratowniczej. Media społecznościowe zalały też prośby internautów o wysyłanie łodzi i pontonów.
Według mediów setki osób w Pekinie, Hebei i Tianjinie wysłało ostatnio prośby o pomoc, głównie na obszarach wiejskich, przy czym wiele z nich stwierdzało, że nie można dotrzeć do osób starszych w ich domach, a woda, prąd i dostęp do internetu zostały odcięte w okolicy.
Filmy online przedstawiające ludzi wołających o pomoc są przejmujące. Trudno policzyć ludzi we wsiach, którzy do tej pory zginęli, utknęli lub z którymi stracono kontakt.
„Przyjmujemy zrzuty wody powodziowej z Pekinu, więc powinni przekazywać nam sprzęt ratowniczy, ale nic się nie dzieje” – napisał jeden z użytkowników Weibo, chińskiego odpowiednika platformy X (dawniej Twittera).
Internauci nie szczędzili też słów krytyki wobec władz w związku z powolną akcją ratowniczą.
„Czy nie ma teraz sposobu na odprowadzenie wody? Woda się nie cofa, a skuteczność akcji ratowniczej jest zbyt niska” – napisał internauta, zaniepokojony faktem, że niektóre miejsca w Zhuozhou znajdują się 6 m pod wodą.
Do tej pory z miasta ewakuowano ok. 100 tys. z ponad 600 tys. mieszkańców. W całej prowincji w bezpieczne miejsce przemieszczono przeszło 850 tys. osób – podała agencja AP.
Ogólna liczba potwierdzonych ofiar śmiertelnych w regionie wzrosła w środę do 21 po tym, gdy odnaleziono ciało ratownika. Co najmniej 26 osób uważa się za zaginione.
Ludzie podchodzą do tych danych mocno sceptycznie.
W miarę jak fala powodziowa przesuwa się na południe, z miasta Gaobeidian ewakuowano niemal połowę z 274 tys. mieszkańców.
Rekordowe opady deszczu spowodowane przez tajfun Doksuri, który obecnie ma kategorię burzy tropikalnej, mogą nie być ostatnimi.
Jest możliwe, że tajfun Khanun, który w środę uderzył w Japonię, jeszcze w tym tygodniu skieruje się w stronę Chin. Potężna burza z wiatrem o prędkości do 180 km/godz., może również uderzyć w Tajwan, zanim dotrze do Chin.
Źródła: PAP, chińska edycja „The Epoch Times”.