
Dyrektor Biura ds. Handlu i Produkcji w Białym Domu Peter Navarro przemawia podczas briefingu w Białym Domu, Waszyngton, 27.03.2020 r. (Drew Angerer / Getty Images)
Każdy stan w USA ogłosił swoje oficjalne wyniki głosowania z 3 listopada 2020 roku, niemniej od tamtego czasu pojawiają się kolejne bardzo liczne zarzuty i dowody na nieprawidłowości w głosowaniu i fałszerstwo wyborcze.
Szczegółowych informacji na temat sześciu wymiarów oraz rodzajów domniemanych fałszerstw dokonanych w USA podczas wyborów 2020 roku dostarczył opublikowany 17 grudnia 36-stronicowy raport (PDF), którego autorem jest dyrektor Biura ds. Handlu i Produkcji (ang. Office of Trade and Manufacturing Policy) w Białym Domu Peter Navarro.
Raport ten powstał z inicjatywy własnej Petera Navarro jako obywatela USA i nosi tytuł „Nieskazitelne oszustwo” (ang. „Immaculate Deception”). Opierając się na zeznaniach świadków, informacjach z pozwów sądowych, analizach naukowych oraz wynikach audytu kryminalistycznego, autor opisał zaobserwowane nieregularności w głosowaniu 2020 roku na przykładzie sześciu stanów: Arizony, Georgii, Michigan, Nevady, Pensylwanii i Wisconsin.
Sprzyjające warunki
W tym roku, w następstwie pandemii wirusa KPCh, powszechnie znanego jako nowy koronawirus, w Stanach Zjednoczonych złagodzono restrykcje dotyczące głosowania korespondencyjnego i zaocznego. Ponadto zmieniono procedury działania łańcucha dostaw kart do głosowania korespondencyjnego. Uproszczono także procedury w lokalach wyborczych dotyczące weryfikacji głosów oddanych drogą korespondencyjną i zaoczną.
Dodatkowo wyniki audytu, badania i analiz powyborczych oraz raport komisji senackiej, w połączeniu z oświadczeniami naocznych świadków, dostarczyły wielu informacji nt. maszyn i oprogramowań użytych do głosowania, skanowania i liczenia głosów, jakoby mogły one posłużyć osobom trzecim do wpłynięcia na wynik wyborów 2020 roku.
Z powodu rzekomych nadużyć w obrębie wyżej wymienionych uproszczeń proceduralnych oraz wykrytych anomalii statystycznych i domniemanych oszustw wyborczych do sądów USA trafiło ponad pięćdziesiąt pozwów złożonych nie tylko przez zespół prawniczy prezydenta Trumpa, lecz przede wszystkim przez obywateli USA w imieniu narodu amerykańskiego, a także słynny już pozew Teksasu poparty przez dziewiętnaście innych stanów.
Jak do tej pory amerykańskie sądy nie wypowiedziały się w tej sprawie (oddalając lub odrzucając pozwy), dlatego jedyne przesłuchania, jakie do tej pory miały miejsce, odbywały się przed komisją senacką i komisjami stanowymi powołanymi przez poszczególne stany.
W swoim raporcie Nawarro wyodrębnił sześć wymiarów, w jakich jego zdaniem na podstawie zgromadzonych informacji dokonano fałszerstw, a następnie wewnątrz każdego z nich wyliczył metody rzekomo użyte do wpłynięcia na wynik wyborów.

Podsumowanie informacji nt. sześciu wymiarów nieprawidłowości w sześciu stanach USA, w których zaskarżono wyniki wyborów 2020 roku (źródło: dane – raport „The Immaculate Deception”, projekt – The Epoch Times)
1. Jawne oszustwo wyborcze
W ramach oszustw wyborczych, które są jawnym złamaniem prawa, Nawarro wyliczył: przekupstwo, dodawanie głosów oddanych na fałszywych kartach wyborczych, niszczenie prawdziwych kart, nadużycia związane z głosami oddanymi przez pełnomocników, wyborców nieuprawnionych lub głosujących w kilku stanach, głosy oddane za zmarłych i wyborców duchy oraz wielokrotne liczenie tych samych kart.
Przekupstwo
Navarro, powołując się na zebrane i upublicznione informacje, wymienił Arizonę i Nevadę jako stany, w których wyborcy byli rzekomo przekupywani (kartami podarunkowymi, drobną biżuterią i pieniędzmi), by oddali głos na Joe Bidena.
Jako przykład podał Nevadę, gdzie wśród rdzennych Amerykanów przedstawiciele Reno-Sparks Indian Colony rozdawali gadżety i organizowali loterie fantowe, w których udział mogły wziąć osoby mające potwierdzenie oddania głosu w wyborach 2020 roku. Nagrodą były karty podarunkowe o wartości od 25-500 USD, zaś osoba promująca loterię w internecie miała na twarzy maseczkę z napisem „Biden–Harris” i stała obok autokaru należącego do sztabu wyborczego Joe Bidena i Kamali Harris.
Dodawanie głosów oddanych na fałszywych kartach wyborczych
Z informacji przedstawionych przez Navarro dowiadujemy się, że w Arizonie, Georgii, Nevadzie i Pensylwanii do puli głosów rzekomo dodano od dziesiątek tysięcy do setek tysięcy sfabrykowanych papierowych kart wyborczych lub dodano bezpośrednio do wyborczego systemu komputerowego przygotowane wcześniej pliki z pakietami głosów, które nie łączą się z papierowymi kartami wyborczymi.
Przykładem takiego działania ma być zeznanie kierowcy ciężarówki, który przyznał, że jako podwykonawca amerykańskiego urzędu pocztowego USPS przewiózł z Nowego Jorku do Pensylwanii przesyłkę zawierającą ok. 280 000 wypełnionych już kart wyborczych.
Jako kolejny przykład Navarro wskazał nagranie pochodzące z kamer monitoringu w centrum głosowania State Farm Arena w Atlancie (hrabstwo Fulton, stan Georgia), gdzie 3 listopada, przed północą, pracownicy lokalu wyborczego wyciągnęli ukryte pod stołami walizy z dziesiątkami tysięcy kart do głosowania korespondencyjnego i dodali je do systemu rejestrującego głosy. (Infografika z opisem tego wydarzenia).
Niszczenie prawdziwych kart
W Arizonie, w trakcie badania powyborczego wykryto, że ponad 75 000 kart do głosowania korespondencyjnego zostało odesłanych przez wyborców, ale w systemie widnieją jako niezwrócone. Na tej podstawie Navarro przypuszcza, iż mogły zostać zniszczone lub zastąpione przez pracowników lokali wyborczych sfabrykowanymi kartami wyborczymi.
Media donosiły o niszczeniu kart wyborczych do głosowania korespondencyjnego w wielu stanach jeszcze przed oficjalną datą wyborów. Świadkowie zeznający pod przysięgą również mówili o tego rodzaju działaniach.
Na przykład w Pensylwanii zgłoszono do FBI przypadek pracownika poczty, który rzekomo od niedawna regularnie wyrzucał worki pełne listów. Po przybyciu do jego domu agenci FBI odnaleźli w wystawionych przed domem workach ze śmieciami zniszczone listy z głosami oddanymi drogą korespondencyjną.
Finalnie na liście stanów podejrzanych o niszczenie kart wyborczych Navarro umieścił: Arizonę, Georgię, Pensylwanię i Nevadę.
Nadużycia związane z głosami oddanymi przez pełnomocników
W imieniu osób niepełnosprawnych i w wieku podeszłym głos mogą oddać ich pełnomocnicy. Navarro stwierdził w swoim raporcie, że podczas wyborów 2020 roku dane osobowe takich ludzi zostały użyte przez osoby trzecie do zamawiania kart do głosowania korespondencyjnego w imieniu tych niepełnosprawnych i starszych wyborców, bez ich wiedzy.
Jako przykład tego rodzaju działania Navarro podał przypadek rodziców z Pensylwanii, którzy po przybyciu do lokalu wyborczego wraz ze swoją chorą na zespół Downa córką, dowiedzieli się, że oboje rzekomo wnioskowali w imieniu dziecka o przesłanie karty do głosowania drogą korespondencyjną. Natomiast w Georgii rodzina pewnego staruszka przebywającego w domu spokojnej starości odkryła, że ktoś w jego imieniu oddał głos drogą korespondencyjną, bez jego wiedzy.
Navarro poruszył również kwestię podejrzenia o nadużycia metody głosowania przez pełnomocnika przez osoby, które nie chciały publicznie potwierdzać swojej tożsamości poprzez okazanie dokumentu tożsamości. W następstwie takiego działania w samym stanie Wisconsin liczba osób głosujących przez pełnomocnika wzrosła z ok. 70 000 w 2019 roku do 200 000 w 2020 roku.
Wyborcy nieuprawnieni i głosujący w wielu stanach
Zgodnie z prawem USA nieuprawnieni do głosowania są: przestępcy uznani za nieuprawnionych, osoby niepełnoletnie oraz niezarejestrowani wyborcy, cudzoziemcy przebywający w USA nielegalnie, nielegalnie głosujący wyborcy spoza stanu (czyli osoby, które złożyły wniosek o głosowanie w innym stanie, ale finalnie głos oddały w obu stanach) i wyborcy używający adresu skrytki pocztowej jako adresu zamieszkania. Z informacji, na które powołuje się Nawarro, wynika, że dziesiątki tysięcy takich osób nieuprawnionych oddało swój głos w wyborach 2020 roku.
Inną metodą oszustwa wyborczego z tej kategorii może być oddanie głosu w jednym stanie za pośrednictwem kart do głosowania korespondencyjnego i oddanie głosu osobiście w lokalu wyborczym w innym stanie – podejrzenie o dokonanie takiego fałszerstwa również pojawia się w raporcie Navarro.
Głosy oddane za zmarłych i wyborcy duchy
Navarro, powołując się na zeznania świadków i analizy powyborcze, pisze w raporcie o tysiącach głosów oddanych rzekomo za osoby zmarłe w Arizonie, Georgii i Nevadzie. Głosy te, jak twierdzi, zostały głównie wykreowane w lokalach wyborczych bezpośrednio w programach do rejestracji i zliczania głosów – u wielu takich fikcyjnych wyborców datę urodzin pozostawiono na szablonowej dacie 1900-01-01.
Natomiast wymienieni przez Navarro wyborcy duchy to ludzie zarejestrowani na listach wyborczych pod starym adresem, których nieaktualne dane zostały użyte przez osoby trzecie do złożenia wniosku o przesłanie karty do głosowania korespondencyjnego.
W raporcie pojawia się również informacja o kartach do głosowania wysłanych na adres osób, które nie żyły już od dłuższego czasu, więc nie mogły złożyć wniosku o przysłanie karty.
Wielokrotne liczenie tych samych kart
Navarro powołując się na złożone pod przysięgą oświadczenia obserwatorów wyborów, wysuwa podejrzenie o wielokrotne skanowanie tych samych kart do głosowania i dodawanie ich do systemu przez pracowników lokali wyborczych.
Pisze również o zgłoszonych przez obserwatorów wyborów przypadkach kilkukrotnego oddawania głosu przez tych samych wyborców, np. w Pensylwanii pewna kobieta po oddaniu głosu przyszła ponownie do lokalu wyborczego w innym ubraniu i ponownie oddała głos. Inny przytoczony przez Navarro przykład również pochodzi z oświadczenia obserwatora wyborów, który powiedział, że widział, jak te same osoby oddały głosy, ustawiając się w kolejce z jednej strony lokalu wyborczego, a następnie po oddaniu głosu ustawiły się w kolejce z drugiej strony lokalu i ponownie oddały głos. Jeszcze inna obserwatorka opowiedziała o kobiecie, która używając maszyn do głosowania, oddała głos dwukrotnie.
Tego rodzaju działań dopuszczono się rzekomo w Pensylwanii, Wisconsin, Michigan i Nevadzie.

Pracownicy z departamentu ds. wyborów w Detroit przeglądają karty do głosowania zaocznego w Centralnej Komisji Liczącej w Centrum TCF w Detroit, Michigan, 2.11.2020 r.
(Elaine Cromie / Getty Images)
2. Obchodzenie procedur wyborczych
Brak sprawdzania tożsamości wyborców
Według informacji zebranych przez Navarro pracownicy lokali wyborczych w Wisconsin, Michigan i Nevadzie nie wymagali od wyborców okazania dokumentu potwierdzającego tożsamość lub akceptowali kserokopie dowodów osobistych albo prawa jazdy.
Według zeznania obserwatora wyborów, na które powołuje się Navarro, w jednym z lokali wyborczych w Nevadzie akceptowano nawet papierowe lub elektroniczne potwierdzenie z wydziału komunikacji, poświadczające rezerwację terminu na 2021 rok na złożenie wniosku o prawo jazdy.
Brak kontroli zgodności podpisów
W oparciu o zeznania świadków Navarro twierdzi, że pracownicy niektórych lokali wyborczych nie sprawdzali zgodności podpisów złożonych przez wyborców na kopertach (w których odesłano karty z oddanymi głosami) z podpisami złożonymi na wnioskach rejestracyjnych o przysłanie karty lub z danymi rejestracyjnymi. Tego rodzaju naruszenia dopuszczono się rzekomo w Georgii, Nevadzie i Pensylwanii.
Co więcej, w raporcie przeczytamy, że w Georgii wbrew prawu stanowemu sekretarz stanu wydał dekret nakazujący jedynie jednorazowe sprawdzanie zgodności podpisów, a nie dwukrotne. A w Wisconsin wbrew prawu stanowemu obniżono, a w niektórych miejscach zniesiono, wymagania dotyczące umieszczenia na kopercie imienia i nazwiska wyborcy, jego adresu zamieszkania oraz podpisu wyborcy i świadka.
Natomiast w Nevadzie również wbrew prawu stanowemu do weryfikacji podpisów użyto niskiej jakości programu komputerowego – tamtejsze prawo nakazuje, by weryfikację przeprowadzali ludzie.
Karty wyborcze bez kopert zewnętrznych
Głosy oddane drogą korespondencyjną lub zaoczną powinny być dostarczone w zaadresowanej i podpisanej kopercie. Jednak z informacji zebranych przez Navarro wynika, że pracownicy lokali wyborczych akceptowali również głosy oddane na kartach do głosowania korespondencyjnego i zaocznego, które nie miały kopert zewnętrznych, co uniemożliwiało identyfikację wyborców.
W Pensylwanii wbrew prawu stanowemu sekretarz stanu wydała wytyczne dopuszczające liczenie głosów nadesłanych bez kopert zewnętrznych. A gdy Sąd Najwyższy Pensylwanii nakazał zniesienie tych wytycznych, sekretarz stanu odmówiła wydania nowych wytycznych, w których miałaby nakazać odrzucanie kart do głosowania zaocznego i korespondencyjnego nadesłanych bez kopert.
Naruszenie łańcucha dostaw kart do głosowania korespondencyjnego i nieautoryzowane dostarczanie lub przewożenie kart
Navarro opisuje w swoim raporcie kilka rodzajów rzekomego naruszenia zasad związanych z dostarczaniem kart do głosowania korespondencyjnego zarówno do wyborców, jak i do lokali wyborczych. Jako przykład podaje Wisconsin, gdzie niezgodnie z prawem rozmieszczono w różnych miejscach skrzynki, do których można było wrzucać głosy oddane drogą korespondencyjną.
Zdaniem Navarro podobnie było również w Pensylwanii. W raporcie podaje przykład mężczyzny, który bez uprawnień do przewozu kart do głosowania, wyjął pojemnik z niestrzeżonej skrzynki na karty do głosowania korespondencyjnego z całą jego zawartością i nieoznakowanym samochodem dostarczył go do lokalu wyborczego, a następnie wrócił z pustym pojemnikiem i umieścił go w skrzynce.
Ponadto w Pensylwanii dokładnie w tym samym czasie domy spokojnej starości i hospicja zgłosiły prośby o dostarczenie im łącznie ok. 25 000 kart do głosowania dla pensjonariuszy z dokładnie tej samej grupy wiekowej. Zrodziło to podejrzenie o próbę kradzieży kart i sfałszowania głosów przez osobę mającą dostęp do bazy danych pensjonariuszy.
Navarro wymienia również przypadek z Wisconsin, gdzie obserwator wyborów zauważył, że do lokalu wyborczego dostarczono już otwarte koperty z głosami oddanymi zaocznie i mimo to owe głosy zostały policzone.
Jeszcze innym przykładem naruszenia łańcucha dostaw, opisanym w raporcie na podstawie zeznania obserwatora wyborów, było wyniesienie z lokalu wyborczego toreb wypełnionych formularzami do głosowania i wywiezienia ich w nieznane miejsce przez pracownika lokalu wyborczego.
Niezgodność z procedurami wyborczymi z zakresu przewożenia i dostaw kart do głosowania zgłosił również pracownik poczty, który w trakcie realizacji zlecenia transportu przesyłki z Nowego Jorku do Pensylwanii odkrył, że przewozi ok. 280 000 wypełnionych już kart wyborczych.
W raporcie przeczytamy również o przypadku przebywania w komisji wyborczej osoby, która miała zakaz wykonywania czynności związanych z obsługą wyborów.
Przyjmowanie nieostęplowanych na poczcie kopert z głosami oddanymi korespondencyjnie i zaocznie oraz wsteczne datowanie dostarczanych pocztą głosów
Tego rodzaju naruszenie procedur zdaniem Navarro mogło mieć miejsce w Wisconsin i Michigan. Zeznający przed komisją stanową pracownik poczty powiedział, że pracownicy poczty otrzymali polecenie, by datować wstecznie listy zawierajace karty do głosowania korespondencyjnego, które przyszły po terminie.
W mediach pojawiły się również podejrzenia, że w Pensylwanii ponad 20 000 głosów oddanych zaocznie miało nierealne daty odesłania.
A według Navarro polecenie wstecznego datowania w systemie komputerowym głosów otrzymanych po terminie, rzekomo otrzymali pracownicy lokali wyborczych w Michigan.

Pracownica z hrabstwa Gwinnett podnosi kartkę papieru, dając znak, że ma pytanie podczas przeliczania głosów w Lawrenceville, Georgia, 13.11.2020 r. (Megan Varner / Getty Images)
3. Zaskarżalne nieczyste zagrania
Dyskryminowanie obserwatorów wyborów
Z raportu Navarro wynika, że w każdym z sześciu analizowanych przez niego stanów zgłoszono przypadki dyskryminowania obserwatorów wyborów – osób, które miały czuwać nad prawidłowością przebiegu procesu oddawania i liczenia głosów oraz informować o zaobserwowanych nieścisłościach.
Jak wynika z oświadczeń świadków złożonych przed komisjami stanowymi, pracownicy lokali wyborczych rzekomo odmawiali republikańskim obserwatorom wstępu do lokali wyborczych, odsuwali ich od stołów, na których rozpakowywano koperty, sprawdzano autentyczność głosów lub liczono głosy, na odległość uniemożliwiającą weryfikację poprawności całego procesu.
Navarro, opierając się na oświadczeniach świadków, podał w raporcie, że w lokalach wyborczych w Pensylwanii i Michigan pracownicy, którzy liczyli głosy, robili to bez asysty obserwatorów wyborów (w osobnych pomieszczeniach), a nawet zasłaniali okna arkuszami papieru, uniemożliwiając obserwatorom jakikolwiek wgląd w poprawność procesu liczenia głosów.
Niezgodne z prawem stanowym zasady głosowania korespondencyjnego i zaocznego
Zdaniem Navarro przykładem tego rodzaju naruszenia było zezwolenie ponad 300 000 mieszkańców Georgii na oddanie głosu w lokalach wyborczych, pomimo że ponad 180 dni przed oficjalną datą wyborów ludzie ci złożyli wniosek o możliwość głosowania zaocznie.
Z raportu dowiemy się również, że w Pensylwanii i Wisconsin wydano zezwolenie na przyjmowanie przez lokale wyborcze głosów oddanych drogą korespondencyjną i zaocznie, które nadesłano po dacie wyborów.
Ponadto w Wisconsin otworzono ponad 200 lokali wyborczych o nazwie „Demokracja w parku” (zdaniem Navarro wspieranych przez sztab wyborczy Bidena i Harris), w których można było oddać głosy w trybie zaocznym w okresie 14 dni poprzedzających wybory, i rzekomo liczono tam także głosy oddane nieterminowo, co jest niezgodne z prawem stanowym.
Dopuszczenie do głosowania błędnie zarejestrowanych wyborców
W oparciu o zeznania obserwatorów wyborów Navarro pisze w raporcie, że pracownicy lokali wyborczych w Wisconsin, Georgii i Nevadzie pozwalali rzekomo oddać głos osobom, których dane osobowe, meldunkowe budziły wątpliwość obserwatorów wyborów. Wyborcy nie przedstawiali wymaganych dokumentów tożsamości lub ich dane nie zgadzały się z danymi z list wyborczych, a nawet w ogóle nie było ich na listach wyborczych.
Nielegalne prowadzenie kampanii wyborczej na terenie lokali wyborczych
Pracownicy lokali wyborczych w dniu wyborów nie powinni wyrażać swoich poglądów politycznych na terenie lokalu. Jednak z przykładów podanych przez Navarro, zaczerpniętych z oświadczeń obserwatorów wyborów, wynika, że w Michigan, Pensylwanii i Wisconsin pracownicy lokali wyborczych nosili ubrania lub mieli przy sobie akcesoria z napisami informującymi o ich preferencjach politycznych.
Co więcej, w raporcie przeczytamy, że według jednego z obserwatorów wyborów w Wisconsin przed lokalem wyborczym, na obszarze objętym zakazem prowadzenia kampanii wyborczych, stali rzekomo zwolennicy Joe Bidena z transparentami i nawiązywali rozmowy z osobami idącymi głosować. A pracownicy tego lokalu wyborczego mieli podobno nie reagować w tej sprawie, pomimo zgłoszenia im tego przez obserwatorów wyborów.
Korygowanie oddanych głosów przez pracowników lokali wyborczych lub wyborców
W USA, w dziewiętnastu stanach, dozwolone było skorygowanie przez wyborcę odesłanej karty do głosowania, jeśli była ona niekompletna lub nieczytelna dla maszyn skanujących, a pracownik lokalu wyborczego uprzednio powiadomił o tym wyborcę. Jednak w Arizonie, Georgii, Michigan, Nevadzie, Pensylwanii i Wisconsin głosy oddane w sposób wadliwy powinny zostać odrzucone.
Tymczasem, jak twierdzi Navarro, w Pensylwanii pracownicy lokali wyborczych powiadamiali wyborców o możliwości skorygowania błędnie oddanych głosów. Co więcej, w raporcie powołuje się na słowa obserwatora wyborów, który rzekomo widział, jak pracownicy lokalu wyborczego sami uzupełnili ok. 4500 kart tak, by były czytelne dla maszyn skanujących.
Również obserwatorzy wyborów w Wisconsin zeznawali, że pracownicy lokali wyborczych sami korygowali karty z oddanymi głosami pomimo sprzeciwu obserwatorów.
Natomiast w Michigan obserwatorzy widzieli rzekomo, jak w lokalach wyborczych zmieniano daty na kopertach z głosami oddanymi korespondencyjnie, aby te mogły zostać policzone. A co więcej, według jednej z cytowanych przez Navarro obserwatorek wyborów, pracownicy lokalu wyborczego wypełniali nowe karty wyborcze, aby skorygować karty do głosowania korespondencyjnego i zaocznego według tego, jaka „była intencja wyborcy”.

Zeskanowana karta wyborcza wyświetlona na ekranie komputera w biurze lokalu wyborczego Gwinnett Voter Registrations and Elections w Lawrenceville, Georgia, 8.11.2020 r.
(Jessica McGowan / Getty Images)
4. Naruszanie klauzuli równej ochrony
14. poprawka do konstytucji Stanów Zjednoczonych gwarantuje obywatelom wszystkich stanów równą ochronę – że podstawowe wymogi równego traktowania i uczciwości zostaną im zapewnione podczas głosowania.
Jednak istnieją przypuszczenia, że podczas wyborów 2020 roku klauzula ta została naruszona na trzy sposoby opisane poniżej.
Większe wymogi weryfikacyjne stawiano wyborcom głosującym osobiście
Navarro wskazał w raporcie na pewną niejednolitość dotyczącą wymagań stawianych wyborcom w 2020 roku. Mianowicie wyborcy, którzy głosowali osobiście, musieli przedstawić dokument tożsamości, zaś osoby głosujące korespondencyjnie nie miały tego obowiązku, jeżeli tylko znajdowały się na listach wyborczych z poprzednich lat. A to zdaniem autora raportu dawało możliwość dokonania różnego rodzaju naruszeń klauzuli równej ochrony.
Wielu obserwatorów wyborów mówiło w swoich oświadczeniach, iż widzieli, jak pracownicy lokali wyborczych rzekomo akceptowali wadliwie odesłane głosy oddane drogą korespondencyjną – brak podpisów, adresu, brak koperty.
Navarro zaliczył do tej grupy naruszeń również przypadki wyborców, którzy po przybyciu do lokalu wyborczego jakoby mieli być informowani, że nie mogą oddać głosu, gdyż oddali go już korespondencyjnie.
Różne standardy poprawiania głosów
W różnych stanach obowiązywały różne standardy korygowania wadliwych głosów – w stanach i hrabstwach zarządzanych przez Demokratów władze dały pracownikom lokali wyborczych większe uprawnienia na „leczenie kart” niż władze stanów lub hrabstw zarządzanych przez Republikanów. Jednak w następstwie takich działań, w obrębie tego samego stanu, pracownicy różnych lokali wyborczych mieli rzekomo stosować różne zasady, jedni łagodniejsze, a drudzy surowsze, odnośnie do korygowania błędnie oddanych głosów i błędnych skanów głosów.
Navarro stwierdził, że tego rodzaju naruszenia miały miejsce w każdym z sześciu stanów.
Wskazał również na przypadek z Arizony, gdzie wyborcy głosujący korespondencyjnie mieli możliwość skorygowania w ciągu pięciu dni błędnie oddanego głosu. Tymczasem w hrabstwie Maricopa zgłoszono przypadek, że pracownicy lokali wyborczych rzekomo nie wiedzieli, jak poprawnie obsługiwać urządzenia wyborcze, co mogło skutkować tysiącami nieważnych głosów (nie branych pod uwagę).
Odmienne i stronnicze traktowanie obserwatorów wyborów
Certyfikowani obserwatorzy wyborów w USA powinni mieć możliwość obserwowania całego procesu wyborczego – rejestrowania wyborców, przyjmowania głosów oddanych korespondencyjnie i zaocznie oraz liczenia głosów – z odległości umożliwiającej im sprawdzenie poprawności przebiegu wyborów.
Jednak w każdym z sześciu analizowanych przez Navarro stanów obserwatorzy wyborów z ramienia partii Republikańskiej byli rzekomo ignorowani, a nawet nękani i zastraszani przez pracowników lokali wyborczych, odsuwani od stołów, na których liczono głosy, wypraszani a nawet niewpuszczani do lokali wyborczych.

Elektroniczna maszyna wyborcza w lokalu wyborczym w Waszyngtonie, 29.10.2020 r.
(Nicholas Kamm/AFP via Getty Images)
5. Nieprawidłowości w funkcjonowaniu maszyn wyborczych
W wyborach 2020 roku w USA wykorzystano różnego rodzaju urządzenia do głosowania, m.in. skanery optyczne używane do przetwarzania papierowych kart do głosowania na wersje elektroniczne, elektroniczne systemy bezpośredniego głosowania w programie, gdzie wyborcy mogli oddawać głosy poprzez ekran dotykowy lub przyciski, oraz różne inne urządzenia do zaznaczania głosów na kartach do głosowania w postaci czytelnej dla człowieka – przygotowane głównie z myślą o wyborcach niepełnosprawnych.
Navarro wyróżnił dwa obszary nieprawidłowości w funkcjonowaniu maszyn wyborczych, jakie zaobserwowano podczas wyborów 2020 roku.
Niedokładność maszyn do głosowania
Zdaniem Navarro tego rodzaju nieprawidłowości wystąpiły w Michigan, Nevadzie i Arizonie. Oprogramowania użyte w maszynach do głosowania i skanowania wykazywały dużą niedokładność podczas skanowania formularzy wyborczych lub ustalania zgodności podpisów. Niektóre z nich miały podobno próg tolerancji błędów ustawiony na 50 proc. i użyto ich również w Nevadzie i Arizonie, gdzie prawo stanowe zabrania używania programów do weryfikacji podpisów na głosach oddanych korespondencyjnie lub zaocznie.
Na przykład w Arizonie w przypadku bardzo zniszczonych kart do głosowania rzekomo używano dodatkowego programu Novus 6.0.0.0. do odtwarzania zeskanowanych formularzy, mimo że „był bardzo niedokładny i często zmieniał głosy” – napisała w pozwie przewodnicząca Partii Republikańskiej w Arizonie Kelli Ward.
Ponadto w raporcie Navarro wyraził zaniepokojenie doniesieniami związanymi z maszynami i oprogramowaniem do głosowania od Dominion i jego historią.
Niewytłumaczalne zamiany głosów i przyrosty liczby głosów na Bidena
Z zeznań obserwatorów wyborów oraz wyników audytu wynika, że oprogramowania zainstalowane w maszynach do skanowania formularzy wyborczych i ewidencjonowania głosów zamieniały zaznaczenia oddanych głosów na elektronicznej wersji formularzy oraz zaliczały głosy oddane na jednego z kandydatów drugiemu kandydatowi. Jak wykazał audyt poziom błędu zbadanych maszyn wyniósł 68 proc., kiedy oficjalnie dopuszczalny poziom błędu to 0,0008 proc.
Wielu świadków zgłosiło, że maszyny do głosowania rzekomo były podpięte do internetu, co umożliwiało potencjalną ingerencję z zewnątrz w wyniki głosowania.
W hrabstwie Antrium, gdzie przeprowadzano audyt, okazało się jednak, że dane, które mogłyby ujawnić informacje o zdalnym połączeniu maszyn z internetem, zniknęły z systemu – pomimo że usunięcie ich było wbrew przepisom stanowym.
6. Anomalie statystyczne w sześciu stanach
Analizy statystyczne przeprowadzone na wynikach głosowania wykazały co najmniej cztery rodzaje anomalii, które budzą podejrzenia o sfałszowanie wyborów 2020 roku. Najwięcej wykryto w Georgii i Wisconsin.
Ogromna zmiana wskaźnika odrzucanych głosów oddanych korespondencyjnie i zaocznie
Zazwyczaj głosy oddane drogą korespondencyjną lub zaocznie są poddawane rygorystycznej kontroli i z wielu powodów (brak podpisu lub jego zgodności, brak zewnętrznej koperty, niekompletnie wypełnione formularze) są odrzucane jako nieważne.
W tegorocznych wyborach liczba odrzucanych głosów oddanych zaocznie i korespondencyjnie była bardzo niska, np. w Nevadzie ogólny wskaźnik odrzucanych głosów w 2020 roku wyniósł 1 proc., a cztery lata wcześniej, w 2016 roku, wynosił 1,6 proc. W Pensylwanii w 2016 roku osiągnął poziom 0,95 proc., jednak w 2020 roku wyniósł tylko 0,28 proc. Największy zaś spadek ogólnego wskaźnika odrzuconych głosów zanotowano w Georgii, gdzie z 6,42 proc., odnotowanych w 2016 roku, spadł do zaledwie 0,6 proc. w 2020 roku.
Zdaniem Navarro liczby te świadczą o świadomym działaniu pracowników lokali wyborczych.
Dodatkowo, jak wnioskuje Navarro, ze statystycznego punktu widzenia wskaźniki te wskazują na większą liczbę głosów zaliczonych dla Bidena niż dla Trumpa, gdyż z upublicznionych danych stanowych wynika, że przeważająca liczba głosów oddanych korespondencyjnie i zaocznie została oddana na Joe Bidena. Wyborcy głosujący na Donalda Trumpa preferowali głosowanie bezpośrednio w lokalach wyborczych.
Nazbyt wysoka frekwencja wyborcza czasami przekraczająca 100 proc.
We wszystkich sześciu stanach frekwencja wyborcza podczas wyborów 2020 roku była niezwykle wysoka w porównaniu z frekwencjami z lat ubiegłych.
Ponadto w badaniu powyborczym przeprowadzonym przez Allied Security Operations Group wykazano, że w wielu hrabstwach frekwencja była bliska 100 proc., a w niektórych nawet przekroczyła 100 proc.
Statystycznie nieprawdopodobne sumy głosów oddanych na partie oraz wzorce historyczne
Jak czytamy w raporcie Navarro, w tym roku wyborcy ze stanów republikańskich głosowali w większości na prezydenta Donalda Trumpa, a ze stanów popierających Demokratów głosowano głównie na Joe Bidena. Jednak w niektórych hrabstwach wyniki wyborów mocno odbiegały od statystycznych i historycznych wzorców. Zostało to powiązane z rzekomą nadzwyczaj wysoką liczbą zduplikowanych głosów.
Nadzwyczajne przyrosty liczby głosów
Niespotykanie wysokie przyrosty liczby głosów, dodawanych do systemu elektronicznego co minutę, miały miejsce w Georgii, Michigan i Wisconsin 4 listopada, w godzinach porannych.
Analiza przeprowadzona przez Voter Integrity Project z „The New York Times” ujawniła dane, na których widać kilka anomalnych skoków w liczbie oddanych głosów – były niezwykle duże i niezwykle rozbieżne w ilości między kandydatami. Na przykład w Georgii aktualizacja danych wyborczych 4 listopada o godz. 1.34 zarejestrowała: 136 155 dodatkowych głosów oddanych na Joe Bidena i w tym samym czasie 29 115 dodatkowych głosów oddanych na Donalda Trumpa. W Michigan aktualizacja z 4 listopada o 3.50 ukazała: 54 497 dodatkowych głosów oddanych na Joe Bidena i 4718 głosów oddanych na Donalda Trumpa. W Wisconsin aktualizacja z 4 listopada o godz. 3.42 zarejestrowała: 143 379 dodatkowych głosów oddanych na Joe Bidena i 25 163 głosy oddane na Donalda Trumpa.
Zdaniem Navarro takie skoki liczbowe mogą wskazywać na dodanie sfabrykowanych kart wyborczych do puli głosów.
Dane liczbowe i konkluzje
Navarro, podsumowując swój raport, przedstawił w tabeli zestaw danych liczbowych związanych z wynikami głosowania 2020 roku w USA: w noc wyborczą 3 listopada, o północy, na Donalda Trumpa oddano w Georgii 356 945 głosów więcej niż na Joe Bidena. W Pensylwanii Trump prowadził różnicą 555 189 głosów. W Michigan miał 293 052 głosy przewagi, zaś w Wisconsin przewaga Trumpa nad Bidenem była równa 112 022 głosom.
Natomiast już w godzinach wczesnoporannych 4 listopada sytuacja uległa odwróceniu – system wyborczy wyświetlił setki tysięcy nowych głosów oddanych na Bidena.
15 grudnia, po tym jak poszczególne stany zatwierdziły swoje oficjalne wyniki wyborów i elektorzy oddali głosy, Joe Biden prowadził w Georgii przewagą 11 779 głosów, w Pensylwanii – 81 660 głosów, w Michigan miał przewagę 154 188 głosów, a w Wisconsin uzyskał 20 682 głosy więcej niż Trump.
Na podstawie zgromadzonych danych Peter Navarro wysunął wniosek, że w Arizonie, Georgii, Michigan, Nevadzie, Pensylwanii i Wisconsin przeprowadzono kombinację różnych fałszerstw wyborczych w obszarze sześciu omówionych przez niego wymiarów. Szacowana zaś przez autora raportu liczba głosów, jakie Joe Biden mógł pozyskać w następstwie działań wyżej wymienionych, to: w Arizonie ok. 100 000 głosów, w Michigan ok. 400 000 głosów, w Nevadzie ok. 100 000 głosów, w Pensylwanii ok. 600 000 głosów, a w Wisconsin ok. 200 000 głosów.
Łącznie ok. 1 400 000 głosów.