Prezydent Tajwanu Caj Ing-wen wyraziła solidarność z mieszkańcami Hongkongu protestującymi przeciwko planom ograniczenia autonomii regionu przez Chiny i zapowiedziała podjęcie „proaktywnych działań”, aby ich wesprzeć.
Do niedzielnych protestów w Hongkongu przeciwko proponowanej chińskiej ustawie o bezpieczeństwie narodowym Caj odniosła się w niedzielę we wpisie na Facebooku. Stwierdziła, że planowane przez chińskie władze prawo, mające na celu m.in. zdelegalizowanie separatyzmu i ustanowienie w Hongkongu służb bezpieczeństwa, zagraża przyszłości regionu, wolności jego mieszkańców i niezależności sądownictwa.
„W obliczu dążenia ludzi w Hongkongu do wolności i demokracji rozwiązaniem nie są kule i strach” – napisała prezydent.
Równocześnie zapowiedziała, że władze Tajwanu będą kontynuować pomoc humanitarną na rzecz mieszkańców miasta, oraz obiecała podjęcie „proaktywnych działań” i zapewnienie im potrzebnej pomocy. Nie sprecyzowała jednak, jaką formę może przyjąć ta pomoc.
Według agencji Reutera chodzić może m.in. o zapewnienie azylu dla uchodźców z Hongkongu. Tajwańskie prawo o stosunkach z Hongkongiem i Makau mówi, że w przypadku zagrożenia bezpieczeństwa i wolności mieszkańców autonomicznych regionów Chin władze Tajwanu są zobowiązane do udzielenia im pomocy. Jak pisze Reuters, liczba hongkońskich imigrantów na Tajwanie w pierwszych czterech miesiącach roku skoczyła o 150 proc. w porównaniu z analogicznym okresem w 2019 roku.
W niedzielę mieszkańcy Hongkongu mimo pandemii wirusa KPCh ponownie wyszli na ulice, protestując przeciwko projektowi prawa o bezpieczeństwie narodowym. Protest został spacyfikowany przez miejscową policję z użyciem gazu łzawiącego.
Krytycy twierdzą, że za pomocą prawa, które ma zostać przyjęte z pominięciem hongkońskiego parlamentu, Pekin chce ograniczyć szeroką autonomię Hongkongu, obiecaną mu na 50 lat w momencie włączenia regionu do Chin w roku 1997.
Źródło: PAP.
———