Nie wszyscy czekają z utęsknieniem na przejście na emeryturę. Niektórzy obawiają się, czym zapełnią nadmiar wolnego czasu. Historia Amerykanina Alfreda Larsona pokazuje, jak znalezienie niezwykłego zajęcia stało się pasją i sensem jego dalszych dni. Kiedy zobaczył błękitnika po raz pierwszy, jeszcze nie wiedział, że 40 lat później wpłynie on tak na jego życie. Społeczność lokalna mówi o nim Bluebird Man, bo dzięki działaniom Larsona w Idaho udało się ocalić ponad 27 tys. tych przepięknych ptaków. Dziś ma 96 lat i marzy, by młodsze pokolenia zaangażowały się w ich ochronę.
Szukał aktywności, którą zajmie się na emeryturze
Patrząc na te niewielkie stworzenia, nie dziwi fakt, że Alfred Larson całkowicie poświęcił się ich ocalaniu. Zauroczyć mogą swym niezwykłym ubarwieniem, jakby rzeczywiście niebo kąpało się w ich piórach. Błękitnik (bluebird) występuje w trzech gatunkach: błękitnik meksykański (łac. Sialia mexicana, ang. Western Bluebird), błękitnik rudogardły (łac. Sialia sialis, ang. Eastern Bluebird) oraz błękitnik górski (łac. Sialia currucoides, ang. Mountain Bluebird). Błękitnik górski, który migruje na zimę oraz buduje gniazda w istniejących zagłębieniach drzew, jest jednym z oficjalnych symboli stanów Idaho i Nevada.
W latach 60. i 70. ubiegłego wieku populacja błękitników zaczęła zanikać, głównie z powodu spadku dostępnego siedliska lęgowego, do czego doprowadziły m.in. konkurencja międzygatunkowa, pożary oraz stosowanie pestycydów i związana z tym wycinka obumarłych drzew.
Larson pracował przez 30 lat w tartaku. Od zawsze lubił przebywać na łonie natury i często wraz z rodziną spędzał czas w otoczeniu przyrody. W 1978 roku poszukiwał zajęcia, które zapełni mu dni po przejściu na emeryturę. Natrafił wówczas na artykuł o błękitnikach, zamieszczony w „National Geographic”. Przywołało to w jego pamięci wspomnienie z dzieciństwa, kiedy pierwszy raz zobaczył tego ptaka.
On i jego druga żona Hilda opowiadają, że mniej więcej w tym okresie na ich podwórko przyleciał gość – błękitnik meksykański, wchodził do zagłębienia obumarłego drzewa i z niego wychodził. Znając historię szklaku wschodniego błękitników, który założył Lawrence Zeleny, Alfred Larson poczuł, że mógłby spróbować ocalić te ptaki w swojej okolicy.
Nie zdążyło upłynąć zbyt wiele czasu, kiedy mężczyzna zaprojektował prostą w przygotowaniu i montażu drewnianą budkę lęgową. Początkowo umieszczał budki w obrębie własnej posiadłości. Później wyruszył na wycieczkę z Towarzystwem Złotego Orła Audubon i zamontował kolejne 25 budek w różnych lokalizacjach. Stopniowo stworzył jeden z pierwszych „szlaków błękitników” w górach Owyhee w Idaho.
Stworzył błękitnikom kawałek nieba na ziemi, gdzie dba o nie z czułością
W trakcie okresu lęgowego pokonuje ok. 5 tys. mil, by wspierać ptaki. Od niemal 40 lat każdej wiosny wraca do Owyhee Mountains, aby monitorować szlaki, sprawdzać stan budek, czuwać nad jajami i pisklętami, a w razie konieczności pomagać ptakom. Przyjeżdża tam co 9 dni, od jakiegoś czasu towarzyszą mu naukowcy. Wspólnie obserwują zachowania i rozwój błękitników. Swymi spostrzeżeniami Larson dzieli się z programem Nestwatch Cornell Lab of Ornithology.
Gdy pisklęta osiągają odpowiedni wiek, Larson umieszcza na ich nodze specjalną opaskę z unikatowym numerem. Po opuszczeniu przez ptaki gniazd czyści budki i przygotowuje na kolejny rok.
W tej chwili do patrolowania ptasich lęgowisk ma aż sześć różnych szlaków – od Owyhee Mountains, gdzie spędził większą część swego dzieciństwa, do Lake Cascade – z ok. 350 ponumerowanymi budkami z oznaczoną datą jej umieszczenia. Tylko w tym roku budki dały schronienie 900 błękitnikom.
Pasja pomagania receptą na zachowanie młodości ducha
Jak sam przyznaje, opieka nad szlakami pozwoliła mu cieszyć się zdrowiem przez te wszystkie lata i utrzymać sprawność fizyczną. Wprawdzie teraz stara się zawieszać budki blisko drogi, by nie musieć się wspinać jak niegdyś w odległe zakamarki, jednak wciąż czynnie pomaga błękitnikom.
Obecnie próbuje na wszelkie sposoby zainspirować następne pokolenia do kontynuowania tej wyjątkowej misji. Organizuje np. specjalne wyprawy na szlak błękitników, gdzie stara się pokazać ich świat, który go tak zachwycił.
Niezwykłe zaangażowanie Alfreda Larsona ilustruje nakręcony w przepięknej scenerii Idaho dokument „Bluebird Man”, który zrealizowali Matthew Podolsky i Neil Paprocki. Zobaczymy tam 91-letniego wówczas Larsona oraz jego bliskich, snujących opowieść o błękitnikach, których ochrona stała się celem życia bohatera filmu.
Matthew Podolsky, filmowiec, lecz i biolog z wykształcenia, przez kilka tygodni towarzyszył Larsonowi z kamerą w wyprawach na szlaki. Rezultatem ich spotkania jest poruszający film, który moim zdaniem warto zobaczyć. Nie tylko ze względu na unikatowe przestrzenie, ale przede wszystkim na niesiony przez niego spokój i nadzieję, że dając z siebie odrobinę dobra, możemy naprawdę przyczynić się do zmian w naszym otoczeniu. A co jest Twoim błękitnikiem?
Źródła: „Bluebird Man” Al Larson Wildlife Documentary, BluebirdMan.com, sunnyskyz.com, audubon.org, naturalheroes.org.