Pewne zwierzęta mają rozwiniętą samoświadomość, ale trudno nam ją zmierzyć za pomocą prostego testu lustra. Podczas badania koni część z nich zachowała się w sposób, który sugerował, że rozpoznały siebie w lustrze – powiedział PAP dr Tomasz Smoleń z Katedry Kognitywistyki UJ.
PAP: Badali państwo samoświadomość koni. Skąd ten pomysł?
Dr Tomasz Smoleń, Uniwersytet Jagielloński: Nasze badania są elementem pewnego dużego trendu, interesującego zarówno z powodów praktycznych, ale też z chęci zgłębienia wiedzy o świecie, w którym zwierzęta są świadome na jakimś poziomie. Świadomość nie jest zero-jedynkową właściwością, w sensie, że ona istnieje jedynie na poziomie ludzkim albo jej nie ma tak jak u jakichś prostych owadów. Od tych owadów aż do ludzi jest pewne kontinuum i na każdym etapie można znaleźć interesujące elementy tej świadomości.
Czym jest świadomość, o której mówimy?
Nas najbardziej interesuje świadomość najwyższego stopnia, jaką widzimy u ludzi, gdzie możemy spojrzeć na siebie z zewnątrz i zobaczyć nas jako aktywnych aktorów w większej strukturze – na przykład społecznej, analizować nasze działania, ich potencjalne konsekwencje. Większość zwierząt nie jest do tego zdolna, przynajmniej tak sądzimy, ale niektóre mogą nas zadziwić, jeśli chodzi o rozwój samoświadomości – dotyczy to zwłaszcza ptaków i ssaków.
Największym problemem jest chyba metodologia, gdyż nie można w ten sam sposób oceniać zachowania np. szympansa, delfina czy konia?
Jedynym testem, jaki w tym celu wymyślono i który jest powszechnie stosowany, jest test lustra. Polega on na tym, że pokazuje się zwierzęciu lustro i jeśli zwierzę jest w stanie rozpoznać siebie w tym odbiciu – że to ono właśnie, a nie jakiś inny przedstawiciel tego gatunku – to można wyciągnąć wniosek, że jest ono w stanie przyjąć perspektywę zewnętrzną w stosunku do siebie, co by świadczyło o samoświadomości.
Problem w tym, że różne zwierzęta preferują różne zmysły w rozpoznawaniu rzeczywistości.
Nawet na poziomie intuicyjnym możemy się zgodzić, że pewne zwierzęta mają rozwiniętą samoświadomość, ale trudno nam ją za pomocą tego prostego testu zmierzyć. Choćby z tego powodu, że jedne, jak np. szympansy, opierają się głównie na wzroku, a już w przypadku np. delfinów czy słoni nie jest to takie oczywiste. Tak samo jak w przypadku koni. Badań koni, o których mówimy, podjęła się magistrantka z naszej katedry, pani Ida Ilmer, która postanowiła przekroczyć te wszystkie przeszkody towarzyszące próbie lustra.
I co z tego wyszło?
Wyniki są interesujące. Potwierdziły hipotezę – obecność lustra zmieniła zachowanie dużej części koni w sposób, który sugerował, że rozpoznały w lustrze siebie. Jednak nie zaobserwowaliśmy takiego zachowania u wszystkich koni, tylko u około połowy badanych zwierząt.
A jak wygląda koń, który się rozpoznaje? Po czym poznać, że wie, że to on?
No właśnie w tym tkwi problem, a mianowicie w metodologii. Jak badano szympansy, w każdym razie ich niektóre gatunki, robiono to w ten sposób, że rysowano bezwonną farbą na brwi badanego osobnika czy w innym dla niego niewidocznym miejscu niewielką plamkę. Później poddawano zwierzaka testowi lustra: mógł się w nim przejrzeć. I jeśli widząc plamkę w lustrzanym odbiciu, sięgał do lustra, to oznaczało, że widział ją na twarzy innego osobnika. Natomiast jeśli sięgał do swojej brwi, to oznaczało, że rozpoznaje siebie w odbiciu w tym lustrze.
Jak zmodyfikowaliście ten test, żeby pasował do koni?
Rozwiązaliśmy to w ten sposób, że przymocowywaliśmy marchewkę do dolnej części przedniej nogi konia. Te zwierzaki są bardzo łase na to warzywo, a poza tym mają specyficzne pole widzenia: stojąc nie widzą swoich nóg. Więc jeśli postawione przed lustrem sięgały po marchewkę, oznaczało to, że rozpoznały siebie po tej drugiej stronie, zobaczyły coś, co przyciągnęło ich uwagę – sięgnęły do swojej nogi i schrupały smakołyk.
Mogły ją po prostu wywęszyć.
Wzięliśmy to pod uwagę. Konie podczas zakładania marchewki dostawały lizawkę wydzielającą na tyle silny zapach, że maskował zapach smakołyku.
I co dalej?
Niektórym koniom, niestety, nie udało się przejść testu, nie znalazły tej marchewki, ale przynajmniej część z nich się rozpoznała.
A te, które nie zobaczyły siebie w lustrze, sięgały po marchewkę w lustrzanym odbiciu?
Nie. To nie leży w naturze tych zwierząt. Nawet jeśli zidentyfikowały przysmak w odbiciu lustrzanym, jeśli widziały w nim nie siebie, tylko innego konia, to wolały to wszystko zignorować, gdyż w ich relacjach społecznych i hierarchii nie ma takiej możliwości, żeby koń sięgnął innemu przedstawicielowi gatunku pod nos i ukradł jedzenie. Wiązałoby się to z dużym konfliktem, który tym zwierzętom nie jest na rękę.
Jakie były proporcje między tymi zwierzakami, które znajdowały u siebie marchewkę odbitą w lustrze, a tymi, które jej nie znajdowały, odchodziły od lustra?
To było pół na pół, przy czym staraliśmy się uwzględnić inne cechy koni, które mogły mieć na to wpływ: np. płeć czy typ budowy. Postawiliśmy między innymi hipotezę, że konie gorącokrwiste lepiej przejdą przez ten test niż konie zimnokrwiste czy kuce. To może wynikać z tego, że te gorącokrwiste mają inny wzorzec zachowań: są bardziej aktywne i bardziej eksplorujące. Sądziliśmy także, że klacze sobie lepiej radzą niż wałachy, ale nie mogę tego powiedzieć zdecydowanie, gdyż próba była zbyt mała, żeby stwierdzić to z całą stanowczością.
Planujecie kontynuację tych badań?
Bardzo byśmy chcieli, ale żeby tak się stało, potrzebujemy finansowania, co się być może uda. Dotychczasowe badania robiliśmy we własnym zakresie, korzystając z pomocy zaprzyjaźnionych stajni, ale żeby uzyskać bardziej wiarygodne dane, potrzebowalibyśmy większej próby. Niemniej mamy już zaplanowaną kontynuację tych badań: pani Ida Ilmer aktualnie prowadzi badania nad sprawnością pamięci roboczej u koni. Planujemy też we współpracy z prof. Magdaleną Senderecką i prof. Mateuszem Hoholem podjąć się obrazowania mózgu tych zwierząt za pomocą elektroencefalografu, a to nie jest łatwe.
Jakie wnioski płyną z tego typu badań na świecie?
Badania na koniach są prowadzone sporadycznie z tego powodu, że są bardzo trudne i – prawdę mówiąc – nie udało nam się nawiązać współpracy z żadnym ośrodkiem, który takie badania prowadził. Jesteśmy pionierami, dopiero konstruujemy narzędzia badawcze.
Jeśli potwierdzi się, że konie mają samoświadomość, to jakie praktyczne znaczenie mogą mieć wyniki waszych badań?
To może mieć przełożenie dotyczące badań na koniach: w jaki sposób powinny być prowadzone. Oraz na to, jak konie powinny być traktowane, jeśli chodzi o ich sposób chowu i hodowli.
Na szczęście w przypadku koni jesteśmy w lepszym położeniu niż w odniesieniu do innych zwierząt – konie nie są używane w badaniach biochemicznych czy medycznych na szeroką skalę. Poza tym dobrostan koni jest czymś, co jest przedmiotem uwagi wielu osób, które się nimi zajmują, istnieje świadomość wśród hodowców i wśród jeżdżących, że te zwierzęta zasługują na taki dobrostan, jaki tylko można im zapewnić.
A to, co najważniejsze, co wynika z naszych badań, to fakt, że te cudowne zwierzęta, mające, jak to rozumiem, wysoką samoświadomość, nie powinny być trzymane w samotności. To istoty stadne, dla ich dobrostanu powinny żyć przynajmniej w parach. Jeśli są trzymane w pojedynkę – bardzo cierpią.
Autorka: Mira Suchodolska, PAP.