Rodzice małych dzieci wykorzystują ten fenomen do usypiania najmłodszych, kiedy wszystkie inne sposoby zawodzą. Przejażdżka samochodem sprawdza się w takich sytuacjach doskonale. Co więcej, działa nie tylko na maluchy. Każdy chyba tego doświadczył, że w trakcie jazdy autem czuł uścisk Morfeusza, mimo że przed podróżą był wypoczęty. Naukowcy z Uniwersytetu RMIT w Australii postanowili przyjrzeć się temu, co sprawia, że przemieszczając się samochodem, stajemy się senni. Wyniki dotychczasowych badań opublikowali w „Ergonomics”.
Sekret senności w samochodowej podróży
Okazuje się, że przyczyniają się do tego wibracje samochodu wytwarzane podczas jazdy. Wystarczy zaledwie 15 min, by poczuć się sennym.
Stabilne, o niskich częstotliwościach drgania fotela samochodowego według badaczy wyciszają mózg i ciało i wywołują uczucie senności także u najbardziej wypoczętych osób.
Badania z zastosowaniem wibracji
Zespół naukowców z australijskiego uniwersytetu przeprowadził testy na niewielkiej, bo 15-osobowej grupie ochotników. Poddano ich próbom na wirtualnym symulatorze jazdy, wyposażonym w różne częstotliwości.
Każdy uczestnik eksperymentu wziął udział w dwóch testach. W pierwszym nie wykorzystywano wibracji, a w drugim zastosowano drgania o niskiej częstotliwości od 4 do 7 Hz.
Senność, czuję senność
W trakcie testu u badanych obserwowano zmienność rytmu serca (HRV), co umożliwiało monitorowanie senności, gdyż zapis odzwierciedla momenty, w których zmęczony organizm próbuje „poprawiać” swój centralny układ nerwowy.
Posłużono się także subiektywną oceną poziomu senności w danej chwili (karolińska skala senności). Zadaniem badanego jest przeczytanie z uwagą odpowiedzi i wybranie stopnia senności, który najlepiej określa jego stan w konkretnym momencie.
Dostrzeżono, że u badanych już po 15-30 min „wirtualnej jazdy” przy wibracjach o niskich częstotliwościach pojawiało się pierwsze uczucie senności. Wzrastała także aktywność autonomiczna (współczulna) w odpowiedzi na stres związany z utrzymaniem czujności i sprawności, gdy jest się sennym. Zjawisko to osiągało apogeum po 60 min.
Naukowcy twierdzą, że jest to efekt synchronizacji mózgu z wibracjami i dzięki temu osoba wkracza we wczesną fazę snu.
Przypomina to znane rodzicom działanie tzw. białego szumu, czyli jednostajnych dźwięków np. suszarki, pralki, zegara, czy wentylatora, które pomagają w usypianiu pociech. Naukowcy zamierzają kontynuować badania ponieważ dotychczasowe testy odbyły się w małej grupie uczestników, a próby nie zostały urozmaicone o zakłócenia występujące na drodze podczas rzeczywistej jazdy.
Szansa na mniej kolizji samochodowych
Badacze liczą, że dalsze testy pomogą w poprawie bezpieczeństwa na drogach. Poszerzenie spektrum częstotliwości być może pozwoli ustalić rodzaj częstotliwości nie tylko „usypiającej” podróżujących samochodem, lecz także wpływającej odwrotnie, czyli budzącej ze snu.
Źródła: tandfonline.com, Science Alert, Poradnik Zdrowie, mjakmama24.pl.