Chiński reżim nie jest tak silny, jak przedstawia to światu zewnętrznemu, a zdaniem byłego brytyjskiego dyplomaty i eksperta ds. Chin wiele nękających reżim wewnętrznych problemów doprowadzi do jego upadku.
Problemy te zostały dostrzeżone przez niektórych chińskich urzędników wysokiego szczebla, którzy chcąc ochronić własne interesy, mogą przeprowadzić zamach stanu, żeby pozbyć się obecnego chińskiego przywódcy Xi Jinpinga; taką opinię wyraził Roger Garside, autor „China Coup: The Great Leap to Freedom” (pol. „Chiński zamach stanu: Wielki skok do wolności”), w niedawnym wywiadzie dla „American Thought Leaders”, programu Epoch TV.
Patrol policji paramilitarnej na placu Tiananmen obok Wielkiej Hali Ludowej, Pekin, 13.03.2015 r. (Greg Baker/AFP via Getty Images)
„Oni widzą lepiej od większości ludzi, że ten reżim jest zewnętrznie silny, ale wewnętrznie słaby. I że jest w stanie politycznego upadku” – powiedział Garside.
„A ich największą nadzieją na zachowanie swojego bogactwa i władzy, i też największą nadzieją dla Chin, jest przeprowadzenie zamachu stanu, żeby usunąć Xi Jinpinga i rozpocząć w Chinach demokratyczne przemiany” – dodał Garside.
Problemy te nie są stwarzane przez „siły zewnętrzne” czy „siły antychińskie”, które Komunistyczna Partia Chin (KPCh) często obwinia za nieszczęścia spadające na Chiny. Zamiast tego, jak twierdzi Garside, problemy te rodzi własny system polityczny reżimu komunistycznego, totalitarna dyktatura.
„Oni [chiński reżim] są słabi wewnętrznie, ponieważ w Chinach panuje kryzys moralny. Panuje tam system korupcyjny, ten system jest zdeprawowany, od góry do dołu, od lewej do prawej. I mógłbym tu kontynuować, ale największym obszarem słabości jest, co ciekawe, gospodarka” – wyjaśnił Garside.
Według Garside’a, upadek moralny w Chinach rozpoczął się, kiedy po masakrze na placu Tiananmen Komunistyczna Partia Chin (KPCh) utraciła swój autorytet moralny. Reżim, chcąc czymś wypełnić tę lukę, rozpoczął „największą, jaką kiedykolwiek widziano na świecie, kampanię prywatyzacyjną”, aby użyć „bodźców materialnych” do zdobycia lojalności ludzi wobec kierownictwa KPCh.
W czerwcu 1989 roku chiński reżim nakazał swoim żołnierzom otworzyć ogień do protestujących studentów i nieuzbrojonych cywilów na placu Tiananmen. KPCh zaprzecza, jakoby wszczęła brutalne represje, a jakakolwiek dyskusja na temat ruchu protestacyjnego jest w Chinach uważana za tabu.
Według odtajnionych brytyjskich depesz i amerykańskich dokumentów anonimowe źródła z KPCh podały, że tego dnia zginęło co najmniej 10 000 osób.
„Z pewnością panuje tam upadek moralny i próżnia moralna: brak zaufania, brak prawdy” – dodał Garside.
Wysiłki prywatyzacyjne Pekinu nie doprowadziły do powstania gospodarki rynkowej, ale do gospodarki nakazowej, która utorowała drogę szerzącej się w Chinach korupcji.
„W dzisiejszych Chinach nie ma jasności co do praw własności wielkich przedsiębiorstw państwowych: kto je kontroluje, kto naprawdę jest ich właścicielem, nawet te prywatne, kto naprawdę jest ich właścicielem i kto je kontroluje. To wszystko jest bardzo nieprzejrzyste, a tam, gdzie kwestie gospodarcze i finansowe są niejasne, działa korupcja” – wyjaśnił Garside. „I to pozwoliło ludziom u władzy, na każdym szczeblu [w Chinach], stać się bogatymi i potężnymi”.
W ostatnich latach wielu wysokich i niższych rangą urzędników KPCh zostało oskarżonych o łapownictwo i sprzeniewierzenia, podobnie było z osobami z wyższej kadry kierowniczej chińskich przedsiębiorstw państwowych. Jednym z największych nazwisk zamieszanych w korupcję był Zhou Yongkang, były minister bezpieczeństwa publicznego, który został skazany na dożywocie w 2015 roku.
Garside podkreślił, że wszystkie problemy Chin wynikają z tamtejszego systemu gospodarczego, który nie jest tak silny, jak zachwala chiński reżim.
Ponadto wyjaśnił, że „od 2008 roku [chiński reżim] bazuje na pompowaniu do systemu miliardów w kredytach, aby sztucznie utrzymywać wysoką stopę wzrostu. I to zalewanie rynku pieniądzem doprowadziło do wielu wypaczeń, fałszywej aktywności ekonomicznej, niegospodarnych działań i kruchości systemu finansowego”.
Zamiast siedzieć z boku i czekać na zmiany polityczne w Chinach, Stany Zjednoczone i ich sojusznicy powinni, zdaniem Garside’a, działać proaktywnie, np. pomagać w obaleniu Wielkiego Firewalla chińskiego reżimu, który blokuje dostęp do wielu zagranicznych stron internetowych i serwisów społecznościowych.
Ponadto dodał, że „reżim komunistyczny jest podatny na ataki. Ale nie wierzę, że totalitarny reżim zostanie zniszczony wyłącznie przez działania z wewnątrz Chin. Myślę, że absolutnie konieczne jest, aby Stany Zjednoczone i ich sojusznicy przystąpili do ofensywy”.
Ponieważ Chiny i Stany Zjednoczone są ze sobą ściśle powiązane, zwłaszcza na froncie gospodarczym i społecznym, Stany Zjednoczone nie mogą po prostu siedzieć bezczynnie w obliczu narastających chińskich zagrożeń. „Jeśli nie przystąpimy do kontrataku przeciwko temu ambitnemu i niebezpiecznemu reżimowi, stracimy naszą wolność” – ostrzegł Garside.
„Nie możemy po prostu usiąść i stwierdzić, że mamy słuszność, że zrobimy lepiej, zajmując się zarządzaniem własnymi krajami. Tak, musimy to zrobić. Ale musimy też znaleźć luki. Musimy poinformować naszych ludzi o niebezpieczeństwie, z jakim się mierzymy”.
Obserwuj Jana na Twitterze: @JanJekielek
Obserwuj Franka na Twitterze: @HwaiDer
Tekst oryginalny ukazał się w anglojęzycznej edycji „The Epoch Times” dnia 2021-06-23, link do artykułu: https://www.theepochtimes.com/the-ccp-is-vulnerable-and-its-rule-in-china-could-end-with-a-coming-coup-expert_3870602.html
