Pomimo upływu lat rana w sercu jest wciąż taka sama – mówi Izabela Musielak, córka zmarłej w katastrofie smoleńskiej Gabrieli Zych. Mama żyła w cieniu zbrodni katyńskiej; ja teraz żyję w cieniu katastrofy smoleńskiej – podkreśliła.
W środę 10 kwietnia, w 14. rocznicę katastrofy smoleńskiej, na grobie Gabrieli Zych w Kaliszu złożono wieńce i zapalono znicze. Zych jest jedną z 96 ofiar katastrofy pod Smoleńskiem. Spoczywa na cmentarzu przy ulicy Częstochowskiej.
W uroczystości uczestniczyła jej córka, a także prezydent miasta Krystian Kinastowski, delegacje harcerzy i strażników miejskich. Wiązanki kwiatów złożono też w imieniu prezydenta RP Andrzeja Dudy oraz premiera Donalda Tuska.
Izabela Musielak powiedziała, że pomimo upływu lat „rana w sercu jest wciąż taka sama”. Jak mówiła, na wieść o katastrofie zemdlała. Podczas każdej rocznicy podkreśla, że z tym dniem zawsze są i będą związane wielkie emocje.
„Dla mamy ten wyjazd był bardzo ważny. Mama cały czas żyła w cieniu zbrodni katyńskiej. Ja teraz żyję w cieniu katastrofy smoleńskiej” – podkreśliła.
Gabriela Zych urodziła się 31 maja 1941 r. w Kaliszu. Jej mężem był Lech Zych, który jako dziecko, w wieku 9 lat, stracił ojca w Kozielsku. Dopiero w 1943 r. rodzina dowiedziała się, że został on rozstrzelany przez Rosjan. W roku 1989 postanowili, wraz z kaliskimi rodzinami pomordowanych więźniów Kozielska, Starobielska oraz Ostaszkowa, założyć stowarzyszenie Rodzina Katyńska. Pierwszym prezesem został Lech Zych. Po jego śmierci Gabriela Zych kontynuowała działalność w stowarzyszeniu.
W 2005 r. została odznaczona Złotym Krzyżem Zasługi. Samorząd Kalisza nadał jej tytuł Honorowego Przyjaciela Miasta. Pośmiertnie została uhonorowana Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154 zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka Maria, najwyżsi dowódcy wojska i ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski. Polska delegacja udawała się na uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.
Autorka: Ewa Bąkowska, PAP.