„Celem olimpizmu jest, aby sport służył harmonijnemu rozwojowi człowieka, z wizją propagowania miłującego pokój społeczeństwa i poszanowania ludzkiej godności” – czytamy w Karcie olimpijskiej. Międzynarodowy Komitet Olimpijski mimo sugestii płynących ze świata nie zmienił postanowień i zezwolił chińskiemu reżimowi na organizację przyszłorocznych zimowych igrzysk olimpijskich. Głosy protestu docierają z różnych części globu.
Bojkot
„Gdyby zachodnie demokracje nie zbojkotowały Zimowych Igrzysk Olimpijskich 2022 w Chinach, byłoby to symboliczne poparcie ludobójczych prześladowań Ujgurów i Hongkończyków prowadzonych przez Komunistyczną Partię Chin (KPCh) oraz jej agresywnego ekspansjonizmu, szczególnie w odniesieniu do Tajwanu, podobnie jak 49 narodów, które wysłały drużyny na Igrzyska w 1936 r., legitymizowało atakowanie przez reżim hitlerowski Żydów i Romów, a także rosnący militaryzm nazistowskich Niemiec” – ocenił w wypowiedzi dla „The Epoch Times” dr Chapman Chen, który opuścił Hongkong w roku 2020.
W związku z coraz liczniejszymi doniesieniami o łamaniu praw człowieka w ChRL, prześladowaniu mniejszości religijnych i etnicznych oraz otwartej agresji wobec ich sąsiadów, w marcu 2021 r. posłowie do Parlamentu Europejskiego z różnych opcji politycznych wezwali do bojkotu zimowych igrzysk olimpijskich, które mają się odbyć w Pekinie w lutym 2022 r.
Europarlamentarzyści w lipcu opowiedzieli się przeważającą większością głosów (za 57, przeciw 29, a 79 wstrzymało się od głosu) za przyjęciem niewiążącej rezolucji, w której domagają się bojkotu zimowej olimpiady w Pekinie. Wezwali też Komisję Europejską, Radę UE i państwa Wspólnoty, „aby odrzuciły zaproszenia dla przedstawicieli rządów i dyplomatów do udziału w zimowych igrzyskach olimpijskich w Pekinie w 2022 r., chyba że rząd chiński wykaże możliwą do zweryfikowania poprawę sytuacji w zakresie praw człowieka w Hongkongu, regionie ujgurskim Sinciang, Tybecie, Mongolii Wewnętrznej i w innych częściach Chin”.
W marcu 2021 roku ponad 190 organizacji z całego świata, które bronią praw człowieka, opublikowało list otwarty do serwisu Airbnb, wyrażając głębokie zaniepokojenie wspieraniem przez firmę zimowych igrzysk olimpijskich w Pekinie.
Domagają się rezygnacji ze sponsoringu oraz wpłynięcia na Międzynarodowy Komitet Olimpijski, by odebrał Chinom organizację tej olimpiady.
Działacze na rzecz praw człowieka reprezentujący różne organizacje zwrócili się również w otwartym liście do największych nadawców telewizyjnych, by ci zrezygnowali z relacjonowania zimowej olimpiady w Pekinie, którą nazwali „Igrzyskami Ludobójstwa” (ang. „Genocide Games”).
„Ludobójstwo musi być czerwoną linią, której nie można przekroczyć, bez względu na koszty” – napisali.
18 października, podczas uroczystości przekazania Chinom ognia olimpijskiego na greckim Akropolu, pojawili się Tybetańczycy, którzy nawoływali do bojkotu zimowych igrzysk, trzymali flagi Tybetu i próbowali zawiesić banery wyrażające sprzeciw wobec zwierzchnictwa reżimu chińskiego. Zostali zatrzymani przez policję.
Walka o ojczyznę
„Na początku lipca 2020 r., po wprowadzeniu w życie prawa o bezpieczeństwie narodowym w Hongkongu, zobaczyłem w telewizji protestującą kobietę aresztowaną za publiczne trzymanie czystej kartki papieru i pomyślałem, że najwyższy czas opuścić Hongkong, chociaż bardzo kochałem swoją ojczyznę” – opowiadał dr Chapman Chen.
„Nadal kocham Hongkong” – dodał.
„Chciałbym zwrócić uwagę, że jak dwukrotnie podkreślił rząd brytyjski, Chiny stale naruszają Wspólną deklarację chińsko-brytyjską, która jest traktatem międzynarodowym” – powiedział.
„Od czasu powstania Anti-Extradition Bill Movement [skrót od The Anti-Extradition Law Amendment Bill Movement] w 2019 r. czy Hong Kong Time Revolution [znany też jako Revolution of Our Times] brutalnie potraktowano i aresztowano ponad 10 000 dysydentów, z których około połowa to uczniowie, w większości nieletni; a dwóch (młodych – 14 i 18 lat – przyp. redakcji) Hongkończyków zostało postrzelonych przez policję” – relacjonował.
„Co więcej, zgodnie z drakońskim prawem o bezpieczeństwie narodowym, które zostało wdrożone w zeszłym roku, dziesiątki prodemokratycznych polityków i dziennikarzy w Hongkongu trafiło do więzienia bez procesu” – powiedział.
W ocenie Chena, Hongkong 2021 przypomina Polskę z 1939 r.
„Uwolnijmy Hongkong od nazistowskich Chin!” – powiedział dr Chapman Chen.
(Film w przeważającej mierze opowiadający o sytuacji Hongkongu)
„Odzyskać olimpiadę”
PL4HK poinformowało, że w niedzielę 24 października, m.in. w Londynie, Paryżu, Berlinie, Brukseli i Genewie, odbyła się alternatywna sztafeta z ogniem olimpijskim.
Jak przekazał jeden z przedstawicieli PL4HK, w „proteście Reclaim the Olympics w Londynie wzięło udział około stu uczestników. Organizatorzy wezwali społeczność międzynarodową do bojkotu Zimowych Igrzysk Olimpijskich Pekin 2022 oraz do szerzenia świadomości na temat łamania praw człowieka w Chinach”.
„Główny organizator wydarzenia Olaf Stando, założyciel organizacji ‘Never Again. Right Now’, powiedział: ‘Olimpiada nie może być organizowana przez kraj, w którym dochodzi do czystek etnicznych. […] Ujgurzy, Tybetańczycy i Hongkończycy są nieustannie represjonowani. Wzywamy społeczność międzynarodową do powiedzenia ‘nie’ igrzyskom ludobójstwa, dyplomatycznego bojkotu Zimowych Igrzysk Olimpijskich Pekin 2022, niewysyłania delegatów na te igrzyska” – przekazał.
„Olaf kontynuował: ‘Pochodnia Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pekinie reprezentuje ‘Nienawiść i Kłamstwa’, nasza alternatywna pochodnia reprezentuje nadzieje i prawa człowieka’” – relacjonował przedstawiciel PL4HK.
„Członek Hong Kong Aid UK, Ivan, powiedział w przemówieniu, że ‘Chiny, organizując zimową olimpiadę, miały na celu stworzenie fałszywego obrazu dla świata, że Chiny są pokojowym krajem’” – opowiadał.
„My PL4HK chcemy również podnieść globalną świadomość na temat łamania praw człowieka przez Chiny, wezwać do dyplomatycznego bojkotu Zimowych Igrzysk Olimpijskich 2022 i odzyskać wartości olimpijskie” – poinformował przedstawiciel ruchu.
Protest w Warszawie
27 października pod Ambasadą Chińskiej Republiki Ludowej w Warszawie odbyła się demonstracja #BoycottBeijing2022.
Jej uczestnicy zebrali się, gdyż jak wyjaśnił Tybetańczyk dr Thupten Kunga Chashab, „jesteśmy przeciwni organizacji przez Chiny Zimowej Olimpiady 2022, ponieważ nie tylko uważamy, ale jesteśmy pewni, że Chiny nie zasługują na organizację olimpiady”.
Zwrócił uwagę, że w Karcie olimpijskiej jest napisane, iż olimpiada ma promować m.in. pokój i równe prawa dla każdego człowieka.
Zdaniem Chashaba, działania ChRL są sprzeczne z celami i zasadami olimpiady.
„Międzynarodowy Komitet Olimpijski już zadecydował, że Chiny będą organizowały te igrzyska.[…] Jednak proszę światowych przywódców, aby nie jechali tam świętować z Chińczykami. Nie wspierajcie prześladowań, łamania praw człowieka mniejszości w Chinach, niszczenia obszarów czy stosowania innych działań wobec państw sąsiednich, takich jak np. Indie czy Nepal, które mają ogromne problemy z Chinami”.
Dodał: „Koronawirus (wirus KPCh – przyp. redakcji) również pochodzi z Chin. Bez względu na to, czy to oni go stworzyli, czy nie, pozwolili mu się rozprzestrzenić. […] Mogli to powstrzymać, ale tego nie zrobili, a cały świat stał się jak wielkie więzienie”.
„Proszę, przywódcy, nie jedźcie tam i nie świętujcie. Jeśli pojedziecie, pamiętajcie o tym, jak Chiny traktują mniejszości, autonomiczny Tybet, Hongkong, Ujgurów, mieszkańców Mongolii Wewnętrznej. […] Chiny odebrały im prawa, jakie przysługują każdemu człowiekowi. Ponadto wszędzie powodują problemy” – powiedział.
„Oni nie zachowują się tak tylko w stosunku do wspomnianych mniejszości, ale i całego świata. Myślę, że sytuacja z koronawirusem uświadomiła państwom, że polityka Chin nie jest dobra”.
Chashab zaznaczył, iż zdaje sobie sprawę, że „Chin łatwo się nie zmieni” i porównał „ich mentalność” do postaw dwóch bloków podczas zimnej wojny, które „poszerzały swoje wpływy”.
Dlatego może nie od razu uda się wszystko zmienić. Być może teraz „wydaje się, że nie możemy osiągnąć oczekiwanego rezultatu”, ale wierzy, że gdy „wszystkie narody spotykają się razem i próbują coś zmienić, zdecydowanie mogą to zrobić” – podsumował.
Artur Zaleski, znany w mediach społecznościowych jako Archie Zaleski, tłumaczył, że zorganizowany przez niego „protest jest częścią globalnej kampanii”, podczas której m.in. Tybetańczycy i Hongkończycy przebywający „w krajach, gdzie mają prawo i możliwość wyrażania swojej opinii”, sprzeciwiają się temu, by Chiny były gospodarzem olimpiady.
Śledził doniesienia o protestach w Hongkongu, zainspirowała go „ich walka o wolność”. Chiński reżim coraz bardziej ograniczał prawa Hongkończyków, zakazał demonstracji, zaczął osadzać protestujących w więzieniach.
„Uważam, że moim obowiązkiem jest brać udział w akcjach takich jak ta dzisiejsza, bo ja mogę wyrazić swoje zdanie, mam swój głos. Oni stracili tę możliwość, a sądzę, że to, co chcieli przekazać, nie powinno być zapomniane” – powiedział organizator protestu.
„Ujgurzy w Xinjiangu są zamykani w obozach koncentracyjnych. Przeprowadza się na tej społeczności w Chinach systematyczne ludobójstwo, więc według mnie trzeba to nagłaśniać” – podkreślił Zaleski, który włączył się również w akcję Fridays For Freedom.
„Zobaczyłem to za granicą. Są to protesty prodemokratyczne. Co tydzień robię sobie gdzieś zdjęcie z transparentem. Staram się pokazywać miejsca związane z Chinami i łamaniem praw człowieka. Nie można milczeć” – powiedział.
„Trzeba wyrażać swój sprzeciw wobec tego, że w XXI w. ma miejsce ludobójstwo, i to na tak szeroką skalę” – zaznaczył Anton Cherepenko, ukraiński aktywista z organizacji „Liberal Democratic League of Ukraine”, który studiuje w Krakowie i specjalnie przyjechał na demonstrację do Warszawy, bo „temat jest bardzo ważny”.
Jego zdaniem igrzyska olimpijskie nie powinny odbywać się „w kraju autorytarnym, który dokonuje ludobójstwa, łamie prawa człowieka, umowy międzynarodowe. Rządy europejskie, duże korporacje w ogóle nie powinny wspierać reżimu. Tymczasem Disney nakręcił „Mulan” w Xinjiangu. Temu się trzeba sprzeciwiać, bo jednak prawa człowieka są ponad wszystkim” – powiedział.
„Jeżeli będziemy przymykać oczy na takie wydarzenia, to nie ma żadnej gwarancji, że to nie będzie się powtarzało w innych częściach świata. Gdyby była ostra reakcja na łamanie praw człowieka w każdym państwie, to wtedy tendencja do łamania praw człowieka byłaby o wiele mniejsza. A tak autorytarne rządy widzą, że nikt nie reaguje, a więc można robić to, co się chce” – skomentował Anton Cherepenko.
Tybetańczyk, który ze względów bezpieczeństwa pragnie zachować anonimowość, powiedział polskiej edycji „The Epoch Times”, że protestujący przed Ambasadą ChRL w Warszawie, chcą przekazać, iż „nie powinniśmy pozwolić na tę olimpiadę w Chinach, ponieważ oni nie szanują praw człowieka. Nie respektują demokracji i nie dość, że rozprawiają się z Chińczykami, to także z mniejszościami, takimi jak Tybetańczycy, Ujgurzy, Hongkończycy. A ponadto przygotowują atak na Tajwan, który jest całkowicie niezależnym, pokojowym krajem. Należy więc wysłać sygnał, że nie powinniśmy przyczyniać się do rozwoju takiego kraju jak Chiny”.
Według niego „jeśli pozwolimy im być gospodarzami tak ważnych wydarzeń, to nie będziemy mogli rozliczać i kontrolować ich działań w przyszłości. Nie powinniśmy więc dopuścić, aby takie rzeczy działy się w Chinach, i trzeba dać im do zrozumienia, że jeśli będą zachowywać się w taki sposób, to muszą ponieść konsekwencje”.
Jak zauważył, środowisko międzynarodowe widzi „coraz wyraźniej”, jak postępują Chiny, wcześniej pokładano „duże oczekiwania” we współpracy z Chinami.
„Sądzę, że po tym 2019 r. wszystko zrobiło się jasne, a ludzie doświadczają okrucieństwa Chin”.
Wspomniał, że niektóre kraje nawiązały z Państwem Środka współpracę i nie zawsze można ją zerwać z dnia na dzień.
„Myślę, że zajmie to trochę czasu, a przywódcy innych krajów muszą włożyć więcej wysiłku w znalezienie alternatywnego rozwiązania. To jest właśnie ta rzecz, która się zmienia, ale wymaga czasu. Wierzymy jednak, że prędzej czy później inne państwa europejskie, Stany Zjednoczone, kraje azjatyckie, zdadzą sobie z tego sprawę. […] Mówimy o tym od czasu, gdy straciliśmy nasz kraj. Nie ufajcie Chinom” – podkreślił.
„Chiny przychodzą z propozycjami, z pieniędzmi, z wieloma obietnicami. Budują drogę, a potem wszystkie te korzyści są dla nich, nie dla świata. Kiedy Chińczycy przyszli po raz pierwszy do Tybetu, obsypali nas pieniędzmi. […] Jednak po tym, jak w pełni zajęli Tybet, zabrali nasze zasoby do Chin. Te same cele mają, zachęcając Zachód do udziału w ‘Jednym pasie, jednej drodze’” – ostrzegł.
„Mam nadzieję, że ludzie w porę zdadzą sobie z tego wszystkiego sprawę, i nie będzie za późno. Pamiętam, że siedem lat temu rozmawiałem z europejskimi liderami, mówiłem o naszym problemie, o potrzebie wsparcia dla Tybetu. […] Jeden z nich powiedział mi: ‘Przykro mi, ale nie mogę nic zrobić’”.
Tybetańczyk wyjaśnił, że Chińczycy stosują różne metody, m.in. „przekupują członków UE, którzy w zamian za otrzymanie dla siebie benefitów, przestają myśleć o swoich obywatelach, o pokoju i stabilności na całym świecie. Dlatego nie możemy przestać protestować. Będziemy to robić. Myślę, że powoli coraz więcej krajów, ludzi będzie się do nas przyłączać, nawet nie dlatego, że nas popierają, ale zrozumieją, że płyną na tym samym statku” – powiedział.
W artykule opublikowanym 16 listopada w „Washington Post” Josh Rogin, powołując się na źródła w administracji Joe Bidena, napisał, że niedługo zostanie ogłoszony dyplomatyczny bojkot zimowej olimpiady w Pekinie i żaden reprezentant władz Stanów Zjednoczonych nie pojawi się na igrzyskach.
6 grudnia Stany Zjednoczone ogłosiły, że nie wyślą oficjalnej delegacji do Pekinu na Zimowe Igrzyska Olimpijskie w 2022 roku na znak protestu przeciwko trwającemu kryzysowi praw człowieka w Xinjiangu i jak uściśliła Jen Psaki, sekretarz prasowy Białego Domu, ze względu na „trwające ludobójstwo i zbrodnie przeciwko ludzkości w Xinjiangu oraz inne naruszenia praw człowieka”. Nie będzie to miało wpływu na amerykańskich sportowców, którzy nadal będą mogli brać udział w zawodach.
Zgodnie ze wcześniejszymi doniesieniami premier Scott Morrison poinformował, że Australia dołączy do dyplomatycznego bojkotu Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pekinie 2022, ogłoszonego przez Stany Zjednoczone.
„Nie będzie zaskoczeniem, że rząd australijski nie wyśle żadnych oficjalnych przedstawicieli na nadchodzące Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Chinach” – powiedział 8 grudnia. „Od pewnego czasu ludzie byli bardzo świadomi tego, że podnosiliśmy szereg kwestii, które nie zostały dobrze odebrane w Chinach i w tych sprawach doszło między nami do różnicy zdań” – dodał. Zwrócił również uwagę na łamanie praw człowieka przez chiński reżim w regionie Xinjiang.
Również 8 grudnia premierzy Wielkiej Brytanii Boris Johnson i Kanady Justin Trudeau zapowiedzieli dyplomatyczny bojkot Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pekinie w roku 2022. Johnson powiedział, że nie przewiduje się udziału żadnych ministrów ani urzędników. Ocenił, że będzie to „skuteczny” dyplomatyczny bojkot, choć nie uważa, żeby „bojkoty sportowe były rozsądne” i zaznaczył, że taka pozostaje „polityka rządu”.
Przedstawiciele prześladowanych przez chiński reżim mniejszości i obrońcy praw człowieka na całym świecie mają nadzieję, że rządy innych krajów przyłączą się do bojkotu przyszłorocznych zimowych igrzysk w Pekinie.
„The Epoch Times” określa nowego koronawirusa, który wywołuje chorobę COVID-19, mianem wirusa KPCh, ponieważ ukrywanie informacji przez Komunistyczną Partię Chin i jej złe decyzje pozwoliły wirusowi rozprzestrzenić się na całe Chiny, a następnie wywołać światową pandemię.