Brytyjska Izba Gmin odrzuciła projekt umowy w sprawie brexitu

Ujęcie z materiałów informacyjnych udostępnionych przez UK Parliamentary Recording Unit pokazuje brytyjską premier Theresę May w Izbie Gmin, Londyn, 29.03.2019 r. (UK PARLIAMENTARY RECORDING UNIT/HANDOUT/PAP/EPA)

Ujęcie z materiałów informacyjnych udostępnionych przez UK Parliamentary Recording Unit pokazuje brytyjską premier Theresę May w Izbie Gmin, Londyn, 29.03.2019 r. (UK PARLIAMENTARY RECORDING UNIT/HANDOUT/PAP/EPA)

Brytyjska Izba Gmin odrzuciła w piątek rządowy projekt umowy wystąpienia z Unii Europejskiej, kierując kraj w stronę bezumownego brexitu lub przedłużenia procesu wyjścia ze Wspólnoty i udziału w majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego.

Zgodnie z konkluzjami ubiegłotygodniowej Rady Europejskiej brytyjski rząd będzie musiał podjąć decyzję w tej sprawie do 12 kwietnia.

Głosując w dniu, który pierwotnie miał być datą wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, za umową opowiedziało się jedynie 286 deputowanych, a przeciwko – 344 (porażka różnicą 58 głosów).

Komentując wynik głosowania, premier Theresa May powiedziała, że decyzja parlamentu będzie miała „bardzo poważne” konsekwencje dla Wielkiej Brytanii.

Szefowa rządu przestrzegła, że po piątkowym odrzuceniu projektu umowy zgodnie z prawem „sytuacją domyślną jest teraz wyjście Wielkiej Brytanii z UE w terminie 12 kwietnia”.

– Będziemy musieli znaleźć alternatywną drogę naprzód – dodała, zapewniając, że jej rząd „będzie nadal przedstawiał argumenty za uporządkowanym brexitem, którego wymaga wynik referendum z 2016 roku”.

Głosowania w przyszłym tygodniu

Premier przypomniała, że w przyszłym tygodniu posłowie wezmą udział w drugiej fazie głosowań nad alternatywnymi planami w sprawie brexitu, poszukując rozwiązania, które mogłoby przełamać impas polityczny w parlamencie. Wcześniej w tym tygodniu pierwsza próba zakończyła się niepowodzeniem, gdy wszystkie osiem propozycji zostało odrzuconych.

– W poniedziałek ta Izba będzie kontynuowała proces poszukiwania stabilnej większości dla konkretnej […] wersji naszej przyszłej relacji z UE. Oczywiście jednak wszystkie opcje będą wymagały także umowy wyjścia – zaznaczyła.

„Obawiam się, że docieramy do granic procesu” w tej Izbie – dodała, przypominając, że posłowie zagłosowali już przeciwko wielu opcjom: od bezumownego brexitu przez „wszystkie wariacje dostępnego porozumienia” do odwrócenia decyzji podjętej w referendum z 2016 roku.

Brytyjskie media spekulowały, że Downing Street może próbować doprowadzić do czwartej próby przyjęcia umowy, zestawiając ją w przyszłym tygodniu z opcją, która uzyska w procesie orientacyjnych głosowań największe poparcie wśród parlamentarzystów.

Wyniki pierwszej rundy sugerowałyby, że na najwięcej głosów mógłby liczyć wówczas model zakładający członkostwo Zjednoczonego Królestwa w unii celnej z UE z ewentualną opcją referendum ratyfikacyjnego. Taki scenariusz byłby nie do przyjęcia dla eurosceptycznych posłów, potencjalnie zmuszając ich do poparcia rządowej propozycji jako „mniejszego zła”.

W piątek deputowani głosowali wyłącznie nad technicznym porozumieniem w sprawie warunków opuszczenia Wspólnoty, które reguluje m.in. rozliczenia dotyczące budżetu UE, kwestie związane z zachowaniem procesu pokojowego w Irlandii Północnej i praw obywateli UE.

Samo jego przyjęcie zgodnie z brytyjskim prawem byłoby niewystarczające do pełnej ratyfikacji i wymagałoby dodatkowego głosowania nad deklaracją polityczną, ale spełniłoby warunek postawionego w ubiegłym tygodniu ultimatum Rady Europejskiej, która zażądała przyjęcia głównego tekstu do końca dnia w piątek, by przedłużyć proces opuszczenia Wspólnoty do 22 maja.

Wewnętrzne podziały

To trzecia porażka rządowej propozycji w ciągu trzech miesięcy. Wcześniej posłowie dwukrotnie odrzucali całościowy pakiet umowy wyjścia z UE i deklaracji politycznej w sprawie przyszłych relacji ze Wspólnotą ze znaczną różnicą głosów – aż 230 w styczniu i 149 w połowie marca.

O losach umowy zdecydowany przede wszystkim wewnętrzne podziały w ugrupowaniu rządzącym, bo aż 34 posłów Partii Konserwatywnej zagłosowało wbrew stanowisku rządu. Zdecydowaną większość wśród nich stanowili radykalni eurosceptycy uznający proponowaną umowę za niewystarczającą, ale znalazło się także kilkoro proeuropejskich polityków, którzy opowiadają się za organizacją drugiego referendum w sprawie brexitu.

Gdyby wszyscy zagłosowali zgodnie z dyscypliną partyjną, rząd uzyskałby niezbędną większość.

Downing Street liczyło, że konsekwencje rozłamu wśród torysów uda się złagodzić przez uzyskanie poparcia eurosceptycznych posłów opozycyjnej Partii Pracy, którzy popierali wyjście z UE lub reprezentują okręgi wyborcze, w których mieszkańcy opowiedzieli się za opuszczeniem Wspólnoty. Ostatecznie jednak tylko pięciu z nich zagłosowało z rządem.

Odnosząc się do wyniku głosowania, liderzy Partii Pracy i Szkockiej Partii Narodowej (SNP), Jeremy Corbyn i Ian Blackford, wezwali do rozpisania przedterminowych wyborów parlamentarnych. Szef SNP zasugerował także jednostronne wycofanie się z procesu wyjścia ze Wspólnoty, ale takie rozwiązanie jest uważane za bardzo mało prawdopodobne.

Z kolei lider eurosceptycznej frakcji wewnątrz Partii Konserwatywnej i były wiceminister ds. brexitu Steve Baker powiedział, że May powinna ustąpić ze stanowiska, przekazując stery w ugrupowaniu i kontrolę nad negocjacjami z UE nowej osobie.

– Jej (May – przyp. PAP) porozumienie jest zgniłe – ocenił polityk, dodając, że rządowe wysiłki na rzecz przyjęcia porozumienia były „tragicznym marnowaniem czasu i energii”.

Demonstracje pod parlamentem

Przed głosowaniem oraz po jego zakończeniu pod parlamentem trwały wielotysięczne demonstracje zwolenników brexitu, którzy domagali się odrzucenia rządowej propozycji i zaostrzenia kursu wobec Brukseli, oskarżając polityków o zdradę interesu narodowego.

W trakcie jednego z wieców lider radykalnie prawicowej Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP) Gerard Batten wezwał wręcz zgromadzonych do „ścięcia klasie politycznej głowy – politycznie, przy urnie wyborczej”.

W imieniu UE na decyzję Izby Gmin zareagował przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk, który poinformował o zwołaniu na 10 kwietnia nadzwyczajnego szczytu UE w sprawie brexitu. Do spotkania liderów dojdzie na dwa dni przed upływem wyznaczonego rządowi w Londynie terminu na podjęcie decyzji o dalszych planach.

Wielka Brytania do 12 kwietnia musi zdecydować się albo na bezumowny brexit albo na prawdopodobnie wielomiesięczne przedłużenie członkostwa w UE i udział w majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego, zapewniając sobie czas na poszukiwanie wyjścia z impasu politycznego przez próbę znalezienia nowego modelu relacji z UE.

Z Londynu Jakub Krupa, PAP. Śródtytuły pochodzą od redakcji.

Tagi:

Wykorzystujemy pliki cookies, by dowiedzieć się, w jaki sposób użytkownicy korzystają z naszej strony internetowej i móc usprawnić korzystanie z niej. Dalsze korzystanie z tej strony internetowej jest jednoznaczne z zaakceptowaniem polityki cookies, aktualnej polityki prywatności i aktualnych warunków użytkowania. Więcej informacji Akceptuję