30 lat po upadku muru berlińskiego słowa współtwórcy „Solidarności” są przestrogą dla wolnego świata

Mieszkańcy Berlina Zachodniego gromadzą się przed murem berlińskim 11.11.1989 r., obserwując wschodnioniemieckich strażników granicznych wyburzających fragment muru (Gerard Malie/AFP/Getty Images)

Mieszkańcy Berlina Zachodniego gromadzą się przed murem berlińskim 11.11.1989 r., obserwując wschodnioniemieckich strażników granicznych wyburzających fragment muru (Gerard Malie/AFP/Getty Images)

W dniu 9 listopada obchodzimy 30. rocznicę upadku muru berlińskiego, wydarzenia które doprowadziło do zjednoczenia Niemiec Zachodnich (RFN) z Niemcami Wschodnimi (NRD) w ramach NATO.

Mur, który był symbolem żelaznej kurtyny, dzielącej świat na dwa bloki – wolny świat i blok komunistyczny – upadł w wyniku spontanicznego czynu mieszkańców Niemiec Wschodnich (NRD), rządzonych wówczas przez reżim komunistyczny.

Dnia 9 listopada 1989 r. komunistyczny reżim NRD, w obliczu niepokojów społecznych, postanowił poluzować przepisy zakazujące podróżowania pomiędzy Niemcami Wschodnimi a Zachodnimi. Nowe przepisy miały wejść w życie następnego dnia. Decyzję tę ogłosił jeszcze tego samego dnia na konferencji prasowej rzecznik komunistycznego biura politycznego Günter Schabowski.

W wyniku błędnego zrozumienia – Günter Schabowski nie brał udziału w dyskusjach ani w podejmowaniu decyzji o zmianie tych przepisów – błędnie odpowiedział na pytanie dziennikarza o to, kiedy nowe przepisy wejdą w życie. Günter Schabowski odpowiedział: „Natychmiast, od razu”.

Wiadomość została wyemitowana tego wieczoru w telewizji w Niemczech Zachodnich i Niemczech Wschodnich, co zachęciło Niemców z NRD, aby natychmiast pośpieszyli pod mur i żądali od straży granicznej natychmiastowego otwarcia przejść granicznych. Zdezorientowani i przytłoczeni żądaniami strażnicy próbowali skontaktować się ze swoimi przełożonymi, aby uzyskać instrukcje, ale tłum liczący tysiące ludzi żądał przepuszczenia na drugą stronę „tak, jak powiedział Schabowski, możemy”.

Po około trzech godzinach strażnicy poddali się i przepuścili tłum mieszkańców Niemiec Wschodnich przez przejścia graniczne bez sprawdzania tożsamości lub tylko z minimalną jej kontrolą. Po przekroczeniu bram mieszkańcy Niemiec Wschodnich zostali radośnie powitani przez mieszkańców Niemiec Zachodnich, którzy również zgromadzili się po swojej stronie muru, aby świętować to wydarzenie. Mieszkańcy Berlina Zachodniego wskakiwali na mur, gdzie natychmiast dołączyła do nich młodzież z Berlina Wschodniego.

Niektórzy przynieśli młotki i narzędzia do odłupywania muru, tworząc w ten sposób kilka nieoficjalnych „przejść granicznych”.

Dlaczego zbudowano mur berliński?

Mur berliński zbudowano 13 sierpnia 1961 r., aby zapobiec ciągłemu napływowi uchodźców z Niemiec Wschodnich do Berlina Zachodniego, którzy próbowali szukać lepszych warunków życia i wolności w wolnym świecie Zachodu. Berlin Zachodni był enklawą wolnego świata w rządzonych przez komunistów Niemczech Wschodnich, a dla wielu, którzy szukali azylu na Zachodzie, był najłatwiejszym sposobem dotarcia do wolnego świata. Według History.com berlińczycy po obu stronach muru mogli swobodnie przekraczać granicę w Berlinie, aby chodzić do pracy, robić zakupy, odwiedzać krewnych lub uczestniczyć w życiu kulturalnym po drugiej stronie muru.

W czerwcu 1961 r. liczba osób, które uciekły do Berlina Zachodniego, wyniosła 19 000. Liczba ta wzrosła do 30 000 w lipcu i ciągle rosła aż do momentu wzniesienia muru. To, wraz z surowymi przepisami regulującymi, kto może przekraczać granicę, radykalnie zmniejszyło liczbę uciekinierów. Jednak życie we wschodnim bloku komunistycznym spowodowało, że ludzie byli zdesperowani to tego stopnia, że niektórzy nawet ryzykowali życie, aby tylko uciec na drugą stronę żelaznej kurtyny.

History.com podaje, że „co najmniej 171 osób zostało zabitych podczas prób przedostania się na drugą stronę ponad murem berlińskim, pod nim lub drogą okrężną”.

„Od 1961 r. do momentu upadku muru w 1989 r. ponad 5000 mieszkańców Niemiec Wschodnich (w tym około 600 strażnikom granicznym) udało się przekroczyć granicę, skacząc z okien sąsiadujących z murem, wspinając się na mur i pokonując zabezpieczenie z drutu kolczastego, przelatując przez mur balonami na gorące powietrze, czołgając się kanałami czy przejeżdżając z dużą prędkością przez nieuzbrojone części muru”.

Naoczny świadek upadku muru berlińskiego

Andrzej Gwiazda, wybitny przywódca opozycji antykomunistycznej, jeden z twórców NSZZ „Solidarność” i były wiceprzewodniczący tej organizacji, która odegrała wiodącą rolę w obaleniu komunizmu w Polsce, był w Berlinie Zachodnim dnia 9 listopada 1989 r. i opowiedział „The Epoch Times” o swoich przeżyciach. Wiedział z analizy rozwoju sytuacji politycznej w Europie i na świecie, że upadek muru berlińskiego był już bliski i był w stanie oszacować jego datę z dokładnością do kilku dni. Andrzej Gwiazda pojechał do Berlina Zachodniego cztery dni przed upadkiem muru i tam czekał na otwarcie przejścia.

Przez te cztery dni wieczorami Andrzej Gwiazda szedł wraz z niemieckimi opozycjonistami burzyć mur. Mieszkańcy Berlina Zachodniego systematycznie odłupywali kawałki muru, więc kiedy Andrzej Gwiazda tam przybył, mur po stronie Berlina Zachodniego był obłupany do tego stopnia, że było widoczne zbrojenie. Andrzej Gwiazda także odłupywał kawałki muru i przywiózł do Polski dwie siatki jego kawałków dla swoich znajomych na pamiątkę. W Polsce w tym czasie wypadało mieć kawałek muru berlińskiego, który jeszcze wtedy stał, zanim został on całkowicie zburzony.

Wieczorem 9 listopada Andrzej Gwiazda dołączył do wielkiego tłumu czekającego po zachodniej stronie muru berlińskiego przed Bramą Brandenburską. Kiedy otwarto przejście przez mur berliński, Andrzej Gwiazda przeszedł wraz z tą rzeką ludzi przez bramę do Berlina Wschodniego. „Po wschodniej stronie była szalona radość” – powiedział Andrzej Gwiazda.

„To przecież spotykały się rodziny od lat niemogące się zobaczyć. Znajomi, nieznajomi, więc tam było wielkie święto, wielka feta, a myśmy, nie mając tam nikogo znajomego, poszli napić się piwa”. – dodał Andrzej Gwiazda.

Tysiące młodych mieszkańców Berlina Wschodniego gromadzi się na szczycie muru berlińskiego, w pobliżu Bramy Brandenburskiej (w tle) 11.11.1989 r. (Gerard Malie/AFP/Getty Images)

Tysiące młodych mieszkańców Berlina Wschodniego gromadzi się na szczycie muru berlińskiego, w pobliżu Bramy Brandenburskiej (w tle) 11.11.1989 r. (Gerard Malie/AFP/Getty Images)

Dlaczego mur berliński upadł?

Andrzej Gwiazda opowiedział także „The Epoch Times” o czynnikach i wydarzeniach prowadzących do upadku muru berlińskiego, a także o tego konsekwencjach.

W 1986 r., w okresie zimnej wojny, sekretarz generalny sowieckiej partii komunistycznej Michaił Gorbaczow odrzucił doktrynę Marksa i ustanowił w Związku Sowieckim nowy system, zwany „pierestrojką” w języku rosyjskim, mający na celu zreformowanie nieefektywnego i opresyjnego systemu gospodarczego i politycznego tego kraju. Termin „pierestrojka” znaczy „przebudowa” lub „restrukturyzacja” lub „transformacja”. Jednocześnie Gorbaczow odrzucił także doktrynę Breżniewa o ograniczonej suwerenności, która uzasadniała interwencję Związku Sowieckiego w sprawy wewnętrzne krajów bloku wschodniego, jeśli władza komunistyczna w tych krajach lub dominacja sowiecka zostałyby zagrożone.

Andrzej Gwiazda powiedział, że doktryna ta „była jakby statutowym pozwoleniem na interwencję w krajach bloku sowieckiego”. Według niego oznaczało to, że Polska de facto odzyskała suwerenność, ale realizacja tego zajęła jeszcze trzy lata.

To samo dotyczyło innych krajów bloku wschodniego. Jednak „Dopiero 1989 rok przyniósł faktyczne uniezależnienie się całego bloku od bezpośredniego nadzoru, bezpośredniej kontroli czy bezpośredniego sterowania przez Moskwę” – powiedział Andrzej Gwiazda. „Było rzeczą oczywistą, że w ramach transformacji systemu nastąpi zjednoczenie Niemiec”.

Komunizm nie zniknął

Chociaż niektórzy uważają, że upadek muru berlińskiego oznacza koniec komunizmu, okazuje się, że komunizm nie zniknął wraz z rozpadem bloku komunistycznego w Europie Wschodniej. Andrzej Gwiazda powiedział, że: „Komunizm został de facto przez komunistów odrzucony. Komunizm przeszedł do historii, a komuniści zostali na najwyższych stanowiskach i dalej kierowali i tym państwem [Polską], i innymi państwami bloku [wschodniego]”.

Andrzej Gwiazda przytoczył jako przykład historię Polskiej Partii Socjalistycznej (PPS). Polska Partia Socjalistyczna powstała w 1892 r. w oparciu o ideologię marksistowską. Jedyną różnicą między PPS a innymi partiami komunistycznymi lub socjalistycznymi było to, że PPS „to była formacja przede wszystkim niepodległościowa”. „Polska Partia Socjalistyczna z zachodnimi partiami socjalistycznymi, […] okazały się również podobnie jak komuniści przygotówkami komunizmu” – powiedział Andrzej Gwiazda.

Krótko po ustanowieniu rządów komunistycznych w Polsce PPS został wchłonięty przez polską partię komunistyczną, czyli Polską Zjednoczoną Partię Robotniczą (PZPR).

Według Andrzeja Gwiazdy po ogłoszeniu likwidacji komunizmu przez Gorbaczowa w 1986 r., „w Polsce została reaktywowana Polska Partia Socjalistyczna (PPS)”. Reaktywowana PPS uzyskała „poświadczenie ciągłości” od PPS na uchodźstwie w Londynie i „wystąpiła z formalnym wnioskiem” do Międzynarodówki Socjalistycznej „o odwieszenie czy obudzenie polskiej PPS”. Członkostwo PPS w Międzynarodówce Socjalistycznej zostało zawieszone lub uśpione z powodu utraty przez Polskę niepodległości w II wojny światowej.

Andrzej Gwiazda powiedział, że Międzynarodówka Socjalistyczna oficjalnie odpowiedziała PPS, że „że przywrócenie PPS-u jest niemożliwe, dlatego że miejsce po przedwojennym PPS jest zarezerwowane dla partii socjaldemokratycznej, w którą przekształci się PZPR”.

W tym czasie nikomu nie było wiadomo o żadnych planach rozwiązania PZPR.

4 czerwca 1989 r. PZPR przegrała pierwsze częściowo wolne wybory kontraktowe w Polsce. Rozwiązała się w styczniu 1990 r. na swoim XI Zjeździe. Ostatni I sekretarz KC PZPR Mieczysław Rakowski powiedział w swoim przemówieniu na XI Zjeździe: „Przyjęliśmy uchwałę o zakończeniu działalności partii […] i dziś kończąc, żegnając się z nią, wcale nie uważam, że kładziemy ją do trumny”, według artykułu w „Pulsie Biznesu”.

Prof. Antoni Dudek napisał w swojej książce „Reglamentowana rewolucja. Rozkład dyktatury komunistycznej w Polsce 1988-1990”, że w przerwie obrad XI Zjazdu ponad 1100 delegatów powołało nową partię Socjaldemokracja Rzeczypospolitej Polskiej (SdRP), która przejęła cały majątek rozwiązanej PZPR.

Rok później nowa partia weszła w skład Sojuszu Lewicy Demokratycznej (SLD), który został przyjęty do Międzynarodówki Socjalistycznej w 1997 r. i był jej członkiem aż do wycofania się w 2017 r.

„Zwykle zwraca się uwagę na dokonaną wówczas jednej nocy przemianę partii komunistycznej w socjaldemokratyczną. Ważniejsze było jednak coś innego. Z dnia na dzień tysiące urzędników, oficerów, sędziów, dyrektorów i kierowników stało się bezpartyjnymi funkcjonariuszami III Rzeczypospolitej. Formalnie nie mieli już dylematu wobec kogo być lojalnym, co oczywiście nie znaczy, że większość z nich zmieniła swoje sympatie polityczne”– napisał prof. Dudek.

Tekst oryginalny ukazał się w anglojęzycznej edycji „The Epoch Times” dnia 2019-11-09, link do artykułu: https://www.theepochtimes.com/30-years-after-collapse-of-berlin-wall-polish-solidarity-co-founder-has-strong-warning-to-the-free-world_3141304.html

Tagi:

Wykorzystujemy pliki cookies, by dowiedzieć się, w jaki sposób użytkownicy korzystają z naszej strony internetowej i móc usprawnić korzystanie z niej. Dalsze korzystanie z tej strony internetowej jest jednoznaczne z zaakceptowaniem polityki cookies, aktualnej polityki prywatności i aktualnych warunków użytkowania. Więcej informacji Akceptuję